Ludwik Kmicic-Skrzyński. Legionista i Beliniak, który w sercu nosił Polskę spoczął w polskiej ziemi.
26 sierpnia 2023 na cmentarzu w Białymstoku powtórnie pochowany został jeden z ułanów słynnej “siódemki Beliny”, żołnierz który prawie całe dorosłe życie nosząc mundur walczył o Niepodległość Ojczyzny. W uroczystościach wziął udział sztandar Marszu Szlakiem Pierwszej Kompanii Kadrowej, a asystę wystawiła kawaleria marszowa.
Poniżej przedstawiamy życiorys generała oraz opis dwóch wypadów dokonanych na terytorium III Rzeszy we wrześniu 1939 przez oddziały podlegające generałowi.
To odpowiedź na słowa pewnej instytucji o generale: “W czasie wojny obronnej 1939 r. dowodził bez większych sukcesów Podlaską Brygadą Kawalerii…”.
Dodamy jeszcze, że brygada nie została przez Niemców rozbita, a walczyła do pierwszych dni października kończąc swój szlak bojowy pod Kockiem.
Foto: Joanna Szubzda/Polskie Radio Białystok
Generał brygady Ludwik Kmicic-Skrzyński
Urodził się 26 sierpnia 1893 r. w Odessie. Rodzice: Stanisław i Józefa z d. Arciszewska, jako kilkuletnie dziecko wyjechał z rodzicami do Tyflisu w Gruzji. Pobierał nauki w jednym z miejscowych gimnazjów. W tym czasie został członkiem radykalnej frakcji partii socjalistycznej.
Pod koniec 1911 roku z powodu groźby aresztowania przez władze rosyjskie wyjechał do Belgii, późną jesienią 1912 roku podjął studia chemiczne na politechnice w Liège. Podczas studiów wstąpił do Związku Strzeleckiego gdzie ukończył kurs podoficerski.
W 1913 roku przeniósł się do francuskiego Nancy. Zorganizował tam pluton Związku Strzeleckiego, którego był komendantem i instruktorem.
W lipcu 1914 roku po zdaniu egzaminów semestralnych przyjechał do Krakowa, gdzie stawił się w Oleandrach jako zmobilizowany członek organizacji strzeleckiej. W nocy z 1 na 2 sierpnia, jako członek tzw. „ułańskiej siódemki” – patrolu Władysława Prażmowskiego „Beliny”, przekroczył granicę zaboru austriackiego z zaborem rosyjskim w Kocmyrzowie i 3 sierpnia wieczorem powrócił do Krakowa. 6 sierpnia wyruszył wraz z Pierwszą Kompanią Kadrową, ponownie przekraczając granicę pomiędzy zaborami austriackim i rosyjskim tym razem w Michałowicach.
Służył jako kapral w 1. Pułku Ułanów Legionów, a następnie do 6 lutego 1916 r. w stopniu sierżanta w 7. Kompani II Batalionu 5. Pułku Piechoty Legionów, do którego przeniósł się na własną prośbę. Po powrocie do służby liniowej w 1. Pułku Legionów dowodził plutonem, a 1 kwietnia 1917 r. awansował na stopień podporucznika.
gen. bryg. Ludwik Kmicic-Skrzyński
(ze zbiorów: Wikipedii)
Od 6 lutego do 1 kwietnia 1917 roku wykładał przedmiot „fortyfikacja” na kawaleryjskim kursie podoficerskim przy 1 Pułku Ułanów w Ostrołęce. Od 26 lipca 1917 r. do 5 września 1918 r. w związku z kryzysem przysięgowym Legionów Polskich był przez Niemców przetrzymywany w obozie internowania dla zbuntowanych oficerów polskich w Beniaminowie, gdzie przebywał do sierpnia 1918 r., po wyjściu na wolność wstąpił do zakonspirowanych struktur Polskiej Organizacji Wojskowej, a pod koniec października uczestniczył w rozbrajaniu żołnierzy austro-węgierskich w rejonie Chełma i Hrubieszowa jako adiutant rtm. Gustawa Orlicza-Dreszera.
1 listopada 1918 r. został przyjęty do służby w szeregach Wojska Polskiego, dziesięć dni później awansowany na stopień porucznika i mianowany dowódcą wojskowym powiatu włodawskiego. W kolejnych miesiącach był współorganizatorem i dowódcą 1. szwadronu 1. Pułku Szwoleżerów, a od kwietnia 1919 r. – drugim zastępcą dowódcy tego pułku. Jako odważny dowódca liniowy wyróżnił się w walkach Grupy Operacyjnej „Kowel” gen. Edwarda Rydza-Śmigłego pod Kamieniem Koszyrskim i nad Styrem oraz w brawurowym zajęciu Wilna w kwietniu 1919 r. Wsławił się bohaterskim odbiciem Góry Zamkowej z rąk bolszewickich. Razem z pułkiem walczył dalej na wschodnim przedpolu Wilejki, gdzie w nocnej potyczce pod Werebiami został 7 lipca 1919 r. ciężko ranny w klatkę piersiową.
1 grudnia 1919 r. wyszedł ze szpitala i został awansowany – w uznaniu dotychczasowych zasług bojowych – na stopień rotmistrza. W czasie ofensywy polskiej na Kijów w kwietniu 1920 r. był dowódcą dywizjonu w kawaleryjskim zagonie szwoleżerów na bolszewickie stacje kolejowe Teterew i Irsza. Od 28 kwietnia do 24 maja pełnił funkcję szefa sztabu VII Brygady Jazdy. Z dniem 2 czerwca został ponownie przeniesiony na stanowisko drugiego zastępcy dowódcy 1. Pułku Szwoleżerów.
Oddziały Strzelców na Oleandrach.
Kraków, sierpień 1914 r.
(Foto: Narodowe Archiwum Cyfrowe)
15 lipca awansowano go na majora, a następnego dnia objął dowództwo 16. Pułku Ułanów, z którym to prowadził aż do zakończenia wojny zwycięskie boje z bolszewikami na Ukrainie, w operacji warszawskiej, w boju pod Milejczycami na Podlasiu, w walkach na Suwalszczyźnie i operacji niemeńskiej.
15 listopada został odkomenderowany na trzytygodniowy kurs kierowników szkół przyfrontowych. W połowie marca 1921 roku ze stanowiska dowódcy 16. Pułku Ułanów odwołano go na własną prośbę. 28 lipca 1921 r. ukończył pozytywnie kurs dowódców szwadronów w Centralnej Szkole Jazdy w Grudziądzu, po czym wrócił do służby liniowej w macierzystym 1. Pułku Szwoleżerów. Od 22 października był dowódcą 11. Pułku Ułanów z Ciechanowa. 4 kwietnia 1924 r. awansował na podpułkownika.
15 października 1925 r. ukończył kurs doszkalający w Wyższej Szkole Wojennej i został oficerem dyplomowanym Sztabu Generalnego Wojska Polskiego. 16 października 1925 r. objął funkcję szefa sztabu 2. Dywizji Kawalerii. W czasie tzw. „przewrotu majowego” 1926 r. stał wiernie przy marszałku Józefie Piłsudskim.
Od 14 września służył na stanowisku szefa Wydziału Ogólnego Departamentu Kawalerii Ministerstwa Spraw Wojskowych.
25 czerwca 1927 r. przeniesiony służbowo do Korpusu Ochrony Pogranicza, gdzie przez kilka miesięcy pełnił funkcję oficera instrukcyjnego w 5. Brygadzie.
2 stycznia 1928 r. mianowany pułkownikiem, z dwunastą lokatą w korpusie oficerów kawalerii.
22 lutego 1929 r. na mocy urzędowej decyzji wojewody poleskiego zmienił nazwisko na „Kmicic-Skrzyński”.
2 marca tego samego roku objął dowództwo nad Brygadą Kawalerii „Białystok” przemianowaną w 1937 r. na Podlaską Brygadę Kawalerii. Od tego dnia był jednocześnie komendantem białostockiego garnizonu.
14 lipca 1932 r. ukończył kurs w Centrum Wyższych Studiów Wojskowych.
W grudniu 1934 r. przeszedł pomyślnie dziesięciodniowy kurs informacyjny dla dowódców wielkich jednostek.
19 marca 1938 r. został mianowany na stopień generała brygady.
Na schodach stoją: Ludwik Kmicic-Skrzyński (z lewej), Władysław Belina-Prażmowski (z prawej)
(Foto: Narodowe Archiwum Cyfrowe)
OBŁUDA IPN, która w swojej publikacji zapisał:
„W czasie wojny obronnej 1939 r. dowodził bez większych sukcesów Podlaską Brygadą Kawalerii, z którą przeszedł cały szlak bojowy od granicy pruskiej po Kock. Walcząc w składzie Samodzielnej Grupy Operacyjnej „Narew”, kierował wypadem brygady do Prus Wschodnich oraz działaniami obronnymi pod Brokiem, Domanowem i na Polesiu. W bitwie pod Kockiem nadal dowodził swoją brygadą, podlegając operacyjnie rozkazom dowództwa Samodzielnej Grupy Operacyjnej „Polesie” gen. Franciszka Kleeberga.”
Marek Gajewski, Generał brygady Ludwik Kmicic-Skrzyński ps. „Kmicic” 1893–1972, Warszawa 2023, ss. 16
To jak to jest? Brygada wykonała w pierwszych dniach września 1939 roku dwa udane wypady na teren III Rzeszy (Prusy Wschodnie). W kolejnych dniach brygada nie została przez Niemców rozbita prowadząc walki aż do pierwszych dni października. Brygada bierze udział w walkach pod Kockiem i składa broń 6 października 1939 r.! . Działania brygady zostały przedstawione w dalszej części materiału.
Od 6 października przebywał w niewoli niemieckiej w obozie przejściowym w Radomiu, w obozie VII A Murnau, od maja 1942 r. w obozach IV A Hohnstein i II B Arnswalde, od marca 1945 r. w VIII E Johannisbrunn i wreszcie w X B Nienburg.
Po zakończeniu II wojny światowej przedostał się do Włoch, gdzie miał zamiar wstąpić do 2 Korpusu Polskiego. Wobec demobilizacji Polskich Sił Zbrojnych na Zachodzie, udał się do Wielkiej Brytanii.
Jak wielu wyższych oficerów Wojska Polskiego musiał zarabiać pracując fizycznie, w charakterze robotnika.
Trudy bytowe nie przeszkodziły mu w zaangażowaniu w działalność kombatancką. Do końca życia współpracował z Instytutem Józefa Piłsudskiego w Londynie.
Był autorem wielu artykułów o tematyce kawaleryjskiej, publikowanych na łamach emigracyjnego czasopisma wojskowego „Przegląd Kawalerii i Broni Pancernej”.
Zmarł 14 lutego 1972 r. w Manchesterze.
Jego prochy spoczęły na cmentarzu South End w tym mieście.
Doczesne szczątki gen. bryg. Ludwika Kmicica-Skrzyńskiego zostały ekshumowane w sierpniu 2023 r.
26 sierpnia 2023 r. na Cmentarzu Miejskim w Białymstoku, odbył się powtórny pogrzeb z wojskową asystą honorową.
Grupa oficerów z 1 pułku piechoty Legionów Polskich
Kleszczyński, Wąsowicz, Kmicic-Skrzyński
1916 rok
(Foto: Narodowe Archiwum Cyfrowe)
Działania zaczepne podlaskiej Brygady Kawalerii dowodzonej przez generała brygady Ludwika Kmicic-Skrzyńskiego dowodzącego Podlaską Brygadą Kawalerii prowadzone w dniach 2 i 3 września 1939 r.
2 września wypad Podlaskiej Brygady Kawalerii
W dniu 2 września w godzinach rannych gen. Kroicie-Skrzyński uzyskał zgodę na wysłanie niezbyt silnego podjazdu. Natychmiast po uzyskaniu zezwolenia, wezwani zostali do sztabu brygady dowódca 1 szwadronu rtm. Władysław Abramowicz i dowódca 3 szwadronu rtm. Ludwik Mościcki i (z l-go pułku ułanów). Dowódca brygady postawił im następujące zadania: 1 i 3 szwadron, działając jako oddzielne podjazdy, rozpoznają nieprzyjaciela poza granicami państwa na kierunku: 1 szwadron – Milewo, Kowalewo, Bełcząc, Biała; 3 szwadron – Cibory, Wojny, Myszki, Drygały. W czasie prowadzenia rozpoznania poszczególne podjazdy powinny wziąć jeńca. Po wykonaniu zadania szwadrony miały powrócić do zgrupowania sił głównych w rejonie miejscowości Milewo. W szwadronach zarządzono alarm bojowy oraz odprawę dowódców plutonów, na której podano zadania podjazdów, omówiono plan rozpoznania i postawiono: zadania. Skład podjazdów był następujący: poczet dowódcy szwadronu, 3 plutony liniowe i drużyna ckm. Każdy podjazd wyposażony był w radiostację. Po postawieniu zadań podjazdy, poprzedzone patrolami rozpoznawczymi, wyruszyły z miejsca postoju w kierunku granicy, którą przekroczyły około godziny 15, kierując się w głąb Prus Wschodnich.
Foto: nn
Walcząc z oddziałami “Grenzsehutzu” i “Landwehry”, wspartymi moździerzami i artylerią, podjazdy przenikały w głąb terenu. Do dłuższej walki doszło o wieś Brzózki Małe. W wyniku zbieżnego uderzenia plutonów i dzięki walce na białą broń o godzinie 17:40 wieś zdobyto, a jeden oficer i 12 szeregowych zostało wziętych do niewoli.
Z zeznań jeńców wynikało, że z Orzysza na wzmocnienie Straży Granicznej przybyły oddziały wojskowe, które obsadziły skraje lasów i zamknęły drogi prowadzące w głąb Prus Wschodnich. Również patrole rozpoznawcze meldowały, że teren jest silnie obsadzony przez piechotę wspartą artylerią. Stwierdzono także posuwanie się kolumny pancerno-motorowej z kierunku Biała-Bełcząc i Białaświdry. Z danych rozpoznania wynikało, że Niemcy zamknęli drogi prowadzące na Białą i Drygały, a oddziałami zmotoryzowanymi zamierzają obejść skrzydła sił polskich i wyjść na tyły podjazdów. Po opanowaniu miejscowości Świdry, Cibory i Bełcząc dalsze posuwanie się ze względu na wytworzoną sytuację było niecelowe. Tak więc po rozpoznaniu nieprzyjaciela na głębokość 3-6 km poza granice państwa i wzięciu jeńców podjazdy z chwilą zapadnięcia zmroku wycofały się i przed świtem osiągnęły nakazany rejon, tj. Milewo.
3 września wypad Podlaskiej Brygady Kawalerii
3 września dowódca Samodzielnej Grupy Operacyjnej (dalej. SGO) „Narew” gen. Młot-Fijałkowski otrzymał zezwolenie Naczelnego Dowództwa na wykonanie całością sił Podlaskiej Brygady Kawalerii, wypadu na Prusy Wschodnie. W związku z tym dowódca SGO rozkazał gen. Kmicic-Skrzyńskiemu skryte przesunięcie brygady na podstawę wyjściową w bezpośredniej bliskości granicy i rozpoznanie walką sił nieprzyjaciela w rejonie, Biała – Drygały. Pod osłoną nocy z 3 na 4 września brygada (bez trzech szwadronów liniowych i szwadronu pionierów) osiągnęła podstawę wyjściową w rejonie Milewo – Glinki, a poszczególne oddziały ugrupowane zostały następująco: pułk strzelców konnych i kompania czołgów TK w miejscowości Milewo, 5 pułk ułanów i 10 szwadron kolarzy w Glinkach, w lesie na południe od miejscowości Glinki rozmieszczony został 10 pułk ułanów – jako odwód brygady. W tym czasie sztab brygady opracował niezbędne dane do podjęcia decyzji przez dowódcę brygady.
“Ogólnym moim zamiarem pisze w swej relacji ·dowódca brygady gen. Kmicic-Skrzyński – było działanie gros swoim po lewej osi, tj. Glinki- Biała, osłaniając się 9 p. strz. kon. na prawym skrzydle i osiągnięcie jako maksimum m. Biała. Liczyłem się z tym ‘W swoich rozważaniach, że ruch daleko poza granice nie uda się, że nieprzyjaciel będzie przeciwdziałał, a tym samym ujawni swoje siły i w tym wypadku brygada spełni swoje zadanie”.
Relacja gen. bryg. Ludwik Kmicic-Skrzyński, dowódcy Podlaskiej BK, Polskie Siły Zbrojne, o.c., str. 29
Foto: Joanna Szubzda/Polskie Radio Białystok
Zgodnie z tym zamiarem opracowany został plan, którego główne założenia przedstawiały się następująco:
- Brygada działa na: dwu kierunkach.
- Główne uderzenie brygady wykonuje 5 pułk ułanów, wsparty 14 dywizjonem artylerii konnej (bez baterii) po osi: Glinki, Sokoły, Kózki, Biała.
- Na kierunku pomocniczym działa 9 pułku strzelców konnych (3 szwadrony liniowe) z kompanią czołgów TK, wsparty baterią 14 Dywizjonu Artylerii Konnej (dalej. DAK) po osi: Brzózki Wielkie, Brzózki Małe, Ostra Góra (wzg. 202,8).
- Odwód brygady stanowi 10 pułk ułanów.
Do godziny 3 w nocy 4 września dowódcy pułków postawili zadania swoim podwładnym, a o świcie obie kolumny brygady wyruszyły w kierunku na Białą. Od razu po przekroczeniu granicy napotkano na opór piechoty nieprzyjaciela, wyposażonej w liczną broń maszynową i wspartej plutonami lub bateriami haubic 100 m.
Na głównym kierunku działania 5 pułku ułanów, poprzedzony przez brygadowy szwadron kolarzy i wsparty ogniem 14 DAK-u (bez baterii), zdobył bronioną przez nieprzyjaciela wieś Sokoło Górskie, biorąc jeńca i zdobywając broń. Na kierunku wschodnim, 9 pułku strzelców konnych, wzmocniony kompanią TK i wsparty ogniem baterii artylerii konnej, zajął Brzózki Wielkie, a następnie wyparł nieprzyjaciela z zagajników i lasku, położonego na północny wschód od tej miejscowości. Dalsze działanie obu kolumn zatrzymane zostało jednak stale wzmagającym się ogniem broni maszynowej i artylerii, co zmusiło do spieszenia wszystkich szwadronów. Ostrzelanie przez artylerię niemiecką lasków, gdzie stały konie uwięzi, zadało duże straty i spowodowało rozpierzchnięcie się znacznej ilości koni. Najbardziej dotkliwy dla nacierających okazał się ogień boczny broni maszynowej, prowadzony z obsadzonej silnie przez nieprzyjaciela miejscowości Kowalewo, położonej centralnie w stosunku do obu kierunków działania brygady. W ten sposób zamknięte zostały ogniem oba kierunki natarcia, co uniemożliwiło dalsze działanie. Po ciężkich walkach czołowe elementy 5 pułk ułanów dotarły do miejscowości Długi Kąt, skąd zostały jednak wkrótce wyparte przez kontratakującego nieprzyjaciela. 9 pułk strzelców konnych po zajęciu na północny wschód miejscowości Brzózki Wielkie uderzył w kierunku na Brzózki Małe. Natarcie to zatrzymał silny ogień artylerii nieprzyjaciela i kontratak piechoty, wspartej samochodami pancernymi.
Foto: nn
W tej sytuacji dowódca brygady zdecydował wprowadzić do walki odwodowy 10 pułk ułanów w celu zdobycia Kowalewa. Wprowadzenie drugiego rzutu do walki trwało jednak dość długo. Mimo uporu atakujących natarcie 10 pułk ułanów postępowało (na skutek silnego ognia nieprzyjaciela) bardzo powoli. Po 3 godzinach walki 10 pułk ułanów obsadził wzgórze przed miejscowością Kowalewo, gdzie jednak zatrzymał go dobrze zorganizowany i silny ogień nieprzyjaciela. O godzinie 16:30 przy silnym wsparciu ogniowym artylerii, Niemcy wykonali kontratak na prawe skrzydło pułku, który został załamany uderzeniem na bagnety, przy czym nieprzyjaciel poniósł znaczne straty i zmuszony został do wycofania się na podstawę wyjściową. Około godziny 18 na kierunek działania 10 pułk ułanów przybyły posiłki nieprzyjaciela w sile kilku samochodów piechoty. Po spieszeniu się piechota nieprzyjacielska przeszła natychmiast do kontrataku na lewe skrzydło pułku. Ten kolejny kontratak nieprzyjaciela załamany został ogniem 3 szwadronu. Podczas natarcia na punkty obrony nieprzyjaciela oddziały Podlaskiej BK odczuwały brak dostatecznie silnego wsparcia ogniowego własnej artylerii. Mimo dużego wysiłku artylerzystów 14 dywizjonu artylerii konnej nie mógł on zapewnić nacierającym pułkom należytego wsparcia ogniowego. Broniące się oddziały niemieckie dysponowały zaś znaczną ilością artylerii przeważnie haubic (100 mm), dokładnie wstrzelanej we wszystkie ważniejsze punkty terenowe. Do wieczora 4 września natarcie brygady nie osiągnęło nakazanych celów z powodu zdecydowanej przewagi ogniowej nieprzyjaciela. Natarcie poszczególnych pułków utknęło na miejscu, a niektóre szwadrony zaczęły się wycofywać pod naporem nieprzyjaciela. Ówczesną ocenę sytuacji dowódca brygady przedstawia następująco:
,,Jest późno, zorientowany już jestem, że koncentracji większych sił… nie ma. Są tylko lokalne oddziały piechoty z paroma bateriami haubic 10 cm. Nie osiągnęliśmy nakazanych celów terenowych, ale rozpoznanie dało dostatecznie dobre wyniki”.
Relacja gen. bryg. Ludwik Kmicic-Skrzyński, dowódcy Podlaskiej BK, Polskie Siły Zbrojne, o.c., str. 30
Po zapadnięciu zmroku gen. Kmicic-Skrzyński rozkazał oddziałom brygady oderwanie się od nieprzyjaciela i przejście na postój ubezpieczony do rejonu: Kumelsk, Chełchy, Brzeźno, Grabowo. Z chwilą wycofania się brygady nieprzyjaciel nie pozostał bierny. Z lasów położonych na północny zachód od miejscowości Kowalewo wyruszyło silne natarcie niemieckie w kierunku na miasto Glinki w celu przerwania się na tyły brygady. Również na wycofujący się pod naporem nieprzyjaciela 5 pułku ułanów wyruszył z miejscowości Lisaki kontratak Niemców. Nie przeszkodziło to jednak w sprawnym dotarciu oddziałów brygady do koni i osiągnięciu nocnym marszem ubezpieczonym nakazanych rejonów, gdzie zatrzymały się na całodzienny odpoczynek.
Wypad Podlaskiej Brygady Kawalerii na Prusy Wschodnie, zabezpieczony został od zachodu wypadem na miejscowość Jeże kompanii kolarzy ze składu 18 dywizji piechoty i szwadronu samochodów pancernych Podlaskiej BK. Rozmieszczona w lesie na południe od miejscowości Wincenta kompania kolarzy, wsparta szwadronem samochodów pancernych, rozpoczęła działania prawie równocześnie z Podlaską BK. Po zepchnięciu i zlikwidowaniu placówek “Grenzschutzu” i stanowisk ogniowych broni maszynowej natarcie polskich oddziałów rozwinęło się wzdłuż szosy prowadzącej w kierunku na miejscowości Jeże – Pisz. Działając wzdłuż tej szosy oddziały opanowały miejscowość Dłutowo oraz położoną w odległości około 4 km od granicy miejscowość Jeże, nie napotykając przy tym na poważniejsze siły nieprzyjaciela. Po kilku godzinach na kierunek ten ściągnięte zostały posiłki niemieckie. Wywiązała się walka, w wyniku której pododdziały polskie zostały odrzucone.
Foto: nn
W czasie wypadu na teren Prus Wschodnich na szczególne podkreślenie zasługuje dobra organizacja pracy służby sanitarnej Podlaskiej BK. Zorganizowane zostały na kierunkach natarcia poszczególnych pułków wysunięte punkty opatrunkowe, które pod ciągłym obstrzałem nieprzyjaciela opatrywały dziesiątki ciężko i lżej rannych żołnierzy oraz prowadziły sprawną ewakuację. Po udzieleniu pierwszej pomocy wszyscy ranni ładowani byli do samochodów i autobusów sanitarnych i odsyłani bezpośrednio do Szpitala Wojennego nr 303 w Białymstoku.
Wypad Podlaskiej BK, aczkolwiek nie osiągnął nakazanego rejonu, umożliwił zdobycie pewnych wiadomości, które wg oceny dowódcy Podlaskiej BK pozwoliły sądzić, że na kierunku Białej nie ma większych sił nieprzyjaciela, Wzięci do niewoli jeńcy pochodzili z Grenzschutzu i pułku Landwehry z Ełku. Zdobyto również pewną ilość broni ręcznej i maszynowej, kilka samochodów oraz pewną ilość koni. Straty własne wynosiły kilkudziesięciu zabitych i rannych żołnierzy. Poniesiono również znaczne straty w koniach, i to prawie wyłącznie od ognia artylerii i moździerzy.
Pod względem terenowym wyniki były nikłe. Kierunek działania brygady, który pokrywał się z poprzednimi kierunkami działania podjazdów, nie był już zaskoczeniem dla nieprzyjaciela, który silnie wzmocnił swoje punkty obronne w pasie nadgranicznym. W tej sytuacji oddziały brygady włamały się jedynie na głębokość 2 km na teren Prus Wschodnich. Nie zmienia to jednak faktu, że żołnierz polski w czwarty dzień najazdu na Polskę nie tylko bronił się i cofał, ale walczył również na ziemi najeźdźcy.
Na podstawie Kosztyła Zygmunt: Akcja Podlaskiej i Suwalskiej Brygady Kawalerii na teren Prus Wschodnich w kampanii wrześniowej 1939.
Akcja Podlaskiej Brygady Kawalerii na Prusy Wschodnie podczas kampanii wrześniowej 1939 roku
Akcja Podlaskiej i Suwalskiej Brygady Kawalerii na teren Prus Wschodnich w kampanii wrześniowej 1939 roku. “Rocznik Białostocki”, 6, 1966, s. [427]-440
Foto: nn
Foto: nn
Foto: nn
Foto: nn
Foto: Joanna Szubzda/Polskie Radio Białystok
Foto: Joanna Szubzda/Polskie Radio Białystok