ROK 1927: IV Marsz Szlakiem Kadrówki

Po pierwszym dniu regulamin  został zmodyfikowany w ten sposób, że wszystkim członkom zdyskwalifikowanych na etapie Kraków- Miechów drużynom odebrano prawo startu do biegu indywidualnego.  Nie mieli więc oni żadnej potrzeby maszerowania do Jędrzejowa, przeciwnie odsyłani byli powrotem do Krakowa. Poza tym podkreślenie drużynowego charakteru marszu przez ufundowanie „Pucharu Muszkieta” oraz postęp zrozumienia taktyki „Marszu Szlakiem Kadrówki”, której wszystkie argumenty  przemawiają przeciwko rozpraszaniu drużyn.


Strzelec: Organ Towarzystwa Związek Strzelecki, 1927, R.7, Nr. 19 (182)
Warszawa, 20 sierpnia 1927 r.

V Marsz Szlakiem Kadrówki

Zaczęło się rzecz prosta parę tygodni przed terminem Marszu. W krakowskim światku zawrzało. Powstał komitet honorowy, zabrał się do pracy ściślejszy komitet organizacyjny. Rozpoczęła się bieganina, starania, zwalczanie przeszkód.

Trzeba było zapewnić kwatery, wyżywienie, środki lokomocji. Trzeba było zebrać godną Krakowa ilość nagród. Najłatwiej poszło z programem uroczystości.

Wreszcie nadeszły dni sierpniowe.

Trzeba przyznać, że Kraków zdał egzamin. Zarówno przygotowania techniczne wypadły pomyślnie, jak i szary krakowski tłum, ulica, wzięła serdeczny udział w uroczystościach. Nie dziwota tradycja czynu sierpniowego w Krakowie przecież jest najżywszą, bije z tych miejsc pamiątek, gdzie pierwsi żołnierze Rzeczypospolitej zbierali się, ćwiczyli, bawili się i pili. Przecież Oleandry pozostały Oleandrami, a Michalik – Michalikiem.

Zawodnicy zaczęli zjeżdżać już 4 sierpnia, sztab był wcześniej. Było trochę zamętu z kwaterami, ale szczęśliwie z sytuacji wybrnięto.

Do ostatniej chwili spodziewano się blisko 100 drużyn. Warunki finansowe i dzikie trudności napotykane na drodze do strzeleckiego Święta Czynu zatrzymały w domu szereg drużyn strzeleckich.

Jeszcze w piątek 5 sierpnia od rana przybywają dalsze drużyny. jeszcze wre ruch w komendzie Placu, jeszcze tyle roboty czeka organizatorów, a już trzeba rozpocząć cykl uroczystości związanych z wymarszem legionów i „Marszem Szlakiem Kadrówki”. Musi nastąpić radykalny podział czynności jedni do pracy, drudzy – do reprezentacji.

Strzelec: Organ Towarzystwa
Związek Strzelecki
1927, R.7, nr 19
strona tytułowa

(ze zbiorów: Centralnej Biblioteki Wojskowej)

UROCZYSTOŚCI.

5 sierpnia o godz. 9 ran o od była się w kościele św. Piotra i Pawła uroczysta Msza św. odprawiona przez ks. Niezgodę, dziekana generalnego W.P. Na Mszy tej obecne były Władze Strzeleckie, przedstawiciele wojskowości i społeczeństwa, oraz strzelecka kompania honorowa.

Następnie przedstawiciele Związku Strzeleckiego, oraz Władz Państwowych, Samorządowych i Wojskowych o godz. 10.30 udali się specjalnym pociągiem do Skroń, skąd końmi do Zakrzowa, gdzie miało nastąpić przejęcie gruntu, ofiarowanego Związkowi przez sen. Lewakowskiego.

Gospodarz, sen. Lewakowski, podejmował przybyłych śniadaniem, w czasie którego wygłoszono szereg przemówień. Pierwszy zabrał głos sen. Lewakowski i wygłosił mowę, w której podkreślał zasługi Marszalka Piłsudskiego. Następnie w imieniu Związku Strzeleckiego przemówił prezes okręgu krakowskiego Dr. Dybowski, dziękując sen. Lewakowskiemu za piękny dar. Przemawiali poza tym w imieniu Wojewody starosta Tchórznicki, oraz w imieniu dowódcy D.O.K.V płk. Bolt.

Na zakończenie uroczystości sen. Lewakowski wręczył dr. Dyboskiemu plany ofiarowanych gruntów. Związek Strzelecki zamierza urządzić na nich stały letni obóz o charakterze instruktorskim.

W uroczystości, wzięli udział poseł Malinowski, starosta Zbrowski i Tchórznicki, prezes krakowskiej P.K.P, inż. Barwicz, przedstawiciel D.O.K.V, płk. Bolt, inż. Król, miejscowy ksiądz proboszcz, wojew. okolicznych gmin. Z ramienia Związku obecni byli Sekretarz Generalny Z. Dreszer, prezes Okręgu dr. Dyboski oraz delegaci oddziału Andrychów.

Godzina 8 wieczór. W komendzie Okręgu odprawa, ostatnia przed rozpoczęciem marszu. Komendant Kierzkowski daje ostatnie rozporządzenia i wyjaśnienia.

A tymczasem ulicami ciągną tłumy, maszerują oddziały, kroczą orkiestry,

„My pierwsza brygada!”

Komendant kilkakrotnie musi przerywać, gdyż słowa jego toną w fali dźwięków „Brygady” wdzierających się przez okno z ulicy, którą co chwila przechodzi jakaś orkiestra skierowując się na Oleandry.

W Oleandrach doroczna, podniosła wieczorna uroczystość. Wielki pochód, zwarte tłumy, poprzedzane orkiestrami ruszyły z placu Św. Ducha, w tradycyjną pielgrzymkę na Błonia, w Oleandry. Tu przy świetle pochodni, w romantycznej oprawie letniego wieczoru, odczytano Rozkaz Komendanta Piłsudskiego z dnia 6 sierpnia, rozkaz który przed laty 13-tu rozpoczął najbardziej romantyczną, bo w 160 żołnierza rozpoczętą przeciwko 170 milionowej potędze Rosji, z pośród szalonych walk o Niepodległość.

Następnie przemawiał w gorących, pięknych słowach prezes Krakowskiego Okręgu Zw. Strzeleckiego dr. Dybowski, po czym, z pieśniami legionowymi na ustach, tłumy rozlały się po kładących się do snu spokojnych ulicach starego Krakowa.

NA STARCIE

Niewiele minęło godzin, gdy znów zaczęły gromadzić się w Oleandrach tłumy.

Dudniąc nogami o bruk, z pieśnią na ustach przeciągnęły ulicami uśpionego miasta oddziały strzeleckie, Wszystkie w kierunku na Błonia.

Tłum widzów rósł. Około godziny 3.30 nad ranem, gdy zaczynała się uroczystość startu w Oleandrach ruch i gwar panował większy, niż nieraz w pogodną niedzielę.

Uroczystość rozpoczął płk Bolesławowicz, reprezentujący Dowódcę OKV gen. Wróblewskiego, odczytując Jego pozdrowienie.

Następnie przemawiał prezydent miasta inż. Rolle, po czym komendant Główny Zw. Strzeleckiego Kierzkowski, odczytał historyczny rozkaz Komendanta Piłsudskiego.

Ks. Matz-Marski pobłogosławił szeregi strzeleckie i starter ob. Kurleto rozpoczął swoją pracę.

Drużyny ustawiły się w kolumnie po dwie obok siebie. Na czele znalazł się zespół 35 pp , oraz Zw. Strzel. Lublin. Wokół zbity tłum widzów. Naprzeciwko fotografowie najeżyli swe aparaty.

Uwaga…

Marsz.

Z łopotem opadła chorągiewka startera. Stoper skandując wartki potok sekund, rozpoczął swą żmudną pracę obliczania pędzącego w wyścigu z piechurami czasu.

Co minuta ruszają kolejne dwie drużyny. Jedne szybkim, wyciągniętym krokiem, inne od razu zarywają biegiem, jedne żegnają Kraków okrzykiem ,,Cześć“, to znów pieśnią witają Szlak, a czasem ruszają w milczeniu, które zda się zapowiadać walkę z zaciśniętymi zębami.

Warszawa-Śródmieście przygrywa na ustnej harmonijce. Inna znów drużyna wzbudza sensację, gdyż towarzyszy jej pies.

Kobiety – żegnane serdeczną owacją przyozdobiły się kwiatami.

W pewnej chwili widzę przy sobie tryumfatora zeszłego marszu kpt. Wójcika z 27 pp. Mizerny, wychudzony i smutny.

Co z wami, kapitanie?

Leżę w szpitalu z przestrzelonym płucem. Chciałem iść i nawet doszedłbym – siła woli coś znaczy ale bym padł.

A drużyna?

Drużyna, jak pan widzi, idzie pod komendą plut. Okonia.

Miejmy nadzieję będzie pierwsza.

Nie wierzę w to. Wprawdzie ludzie wszyscy nowi dobrze przygotowani i na pewno lepsi niż przed rokiem nie wierzę jednak w zwycięstwo.

Jeszcze parę słów i żegnamy się z bezsprzecznie najwybitniejszym z pośród dotychczasowych drużynowych, którego pojawieniu się w 1926 r. na Szlaku towarzyszył jeden wielki tryumf od startu do mety.

Zobaczymy go na pewno za rok znów na Szlaku, Sądzę, że nie da sobie wydrzeć wówczas zwycięstwa.

Tymczasem odeszły ostatnie drużyny, połknęła je kurzawa szosy. W Oleandrach coraz widniej i „co raz puściej.” Sztab, „sanitety”, prasa i „kibice” wszyscy ładują się na auta i dalejże przez miasto na szosę kielecką kurzyć w nos maszerującym bohaterom „szarego sportu”.

Szarego właśnie dzięki tym rozpętanym maszynom…

NA ETAPIE  KRAKÓW-MIECHÓW.

Wymijamy maszerujące drużyny zaraz za miastem. Bractwo wyrywa co sil w nogach. Spotykamy wciąż drużyny podbiegające! I to na pierwszych kilometrach Szlaku! Szczególnie celują w tym drużyny wojskowe, które od razu nadały marszowi szalone tempo pragnąc uciec pozostałym zespołom.

Tu i ówdzie widzimy sceptycznie uśmiechniętą twarz starych wyjadaczy szlaku. Wiedzą oni – na własnej przekonali się skórze – że do Słomnik, a nawet do samego Miechowa nie należy spieszyć zbytnio, gubiąc nogi, bo ich można nazajutrz …nie znaleźć. To też ci, nauczeni. maszerują szybko, ale rozsądnie, licząc się z własnymi siłami.

A tymczasem drużyny wojskowe na czele z 42 pp., 27 pp., 5 pp. leg., 10 pp. i 48 pp. wyrywają co sił!

Albo padną one, albo … rekordy padną.

Mieliśmy się niebawem przekonać, że padły rekordy. Nie należy jednak zabiegać naprzód.

Niedaleko za miastem na szosie zatrzymało się auto z przedstawicielami władz, które z prezydentem Krakowa inż. Rolle na czele żegnały piechurów.

A już wkrótce – bo w Prądniku – rozpoczęła się seria powitań.

W poprzek szosy transparent „Witajcie”. Na uboczu – orkiestra . To Katolicki Związek Młodzieży Rękodzielniczej pragnie uświetnić Marsz.

Prądnik robi bardzo sympatyczne wrażenie. Nie tylko ten transparent i Młodzież Katolicka. Jeszcze te dziewczęta, które idąc za popędem gorących serduszek obrzucały kwieciem maszerujące drużyny. I ten poczciwy, nieznany nam z imienia ani nazwiska obywatel, który skrzętnie polewał wodą szosę, by nie kurzyła.

Pierwsza maszeruje drużyna 42 pp., za nią kilka wojskowych: 5 pp. leg., 48 pp., 10 pp., 27 pp.; dalej strzelcy z Krasnegostawu, strzeleckie nagusy z Wierzbnika, którzy zredukowali swe umundurowanie do kąpielowego stroju, „muzykalna” Warszawa – Śródmieście z harmonijką itd.

Ku szczerej radości maszerujących uciekamy naprzód, zabierając ze sobą rydwan kurzu.

Słomniki.

Wielkie tu zmiany. Skasowano punkt kontrolny i odżywczy. Pozostała jedynie pijalnia, w której drużyny mogły ugasić pragnienie.

Słomniki w tym roku już nie witają zawodników tak uroczyście jak przed rokiem. Niema już bramy powitalnej ani dziewcząt z kwiatami.

Jak zawsze tylko obywatelka Kogucińska z córkami niezmordowanie pracuje i stara się, by nikt nie minął Słomnik spragniony.

Przychodzi 5 czołowych drużyn wojskowych, potem strzeleckie, wszystko oddziałami, nie rozpraszając się, kupą. Nauka bowiem w las nie idzie i strzelcy znają już niebezpieczeństwa grożące rozproszonej drużynie.

W Miechowie

W Miechowie – przepełnienie. Już w Słomnikach zwiastowano nam obecność sztabu brygady jazdy, będącej tu na manewrach. Z kwaterami trud trudów.  Wszystko  jednak szczęśliwie się kończy i zanim zaczęły zjawiać się drużyny, już kwatermistrze mieli dokładny plan rozkwaterowania. Na rynku, u wylotu ulicy, którą mają przybywać zawodnicy brama, za rogiem dyskretnie schowana w cieniu drzew orkiestra wojskowa, na słońcu w skwarze i gorączce oczekiwania. Komisja sędziowska z ob. ob. Królikowskim, Kurletą oraz ,;debiutantem “ ob. Dreszerem na czele. Na bruku, w bramach, oknach i na balkonach cały Miechów. O .godz. 9 m. 30 s. 50 staje na mecie prowadząca marsz drużyna 42 pp W 10 minut po tym wbiega z brawurą 5 pp. leg. Wkrótce przybywa pierwsza z drużyn strzeleckich Krasnystaw, po czym kolejno zjawiają się dalsze drużyny wojskowe i strzeleckie, z których doskonałą formą wyróżniają się zespoły kresowe, jak Wilno. Łuck, Grodno, Wołkowysk, Brześć, oraz drużyny : Warszawa śródmieście, Wierzbnik i Mnisztwo z pod Cieszyna. Długo i próżno czekamy na 2 zespoły, na które najbardziej liczono: 27 pp i „Orlęta “ krakowskie nie przychodzą. Mijają długie kwadr ansy. W końcu 27 pp przyszedł. Przyszedł w jedenastu.  Po kilkudziesięciu kilometrach drogi jeden z żołnierzy zasłabł. Plutonowy Okoń wysłał drużynę naprzód, sam został z chorym. Musiał go niestety sanitarką odesłać do Krakowa. Tak skończyła się tym razem niefortunna walka 27 pp o zdobyte przed rokiem laury… W końcu jako jedna z ostatnich drużyn, przychodzą zą również i „Orlęta”. Woleli stracić parę godzin, niźli wyrzec się dalszego udziału w Marszu pozostawiając w polu chorego towarzysza. Wszyscy rozeszli się na kwatery, spałaszowali obiad, wymasowali i wyjodynowali nogi, obandażowali co trzeba i bądź to snując się po mieście, bądź wylegując na słomie rozmyślali nad znikomością tego świata i… trudnością marszu. Tym czasem komisja sędziowska liczyła i liczyła. W końcu, po dokładnym i szczegółowym sprawdzeniu ustaliła kolejność drużyn i ich czasy. Doświadczenie zrobiło swoje, skasowanie jedzenia w Słomnikach swoje. Wypompowani nadmiernym tempem na odcinku Kraków – Słomniki, napompowani i napchani w Słomnikach w dodatku rozproszeni od padali w zeszłym roku zawodnicy na potęgę. Zdyskwalifikowano 12 drużyn. Tym zaś razem tylko 8. Jeszcze większy postęp ujawnił się w rekordach. Zeszłoroczny rekord 27 pp 6 godz. 07 min. został pobity przez 11 zespołów, w tym 3 strzeleckie. Zeszłoroczny rekord strzelecki łódzkiej drużyny 6 37 został pobity przez 20 zespołów, w tym 9 strzeleckich. Gdy dodać, że przed rokiem 9 drużyn maszerowało dłużej niż 9 godzin, a ostatnia miała czas 10:46, w  tym zaś roku jedna jedyna drużyna toruńska przekroczyła 9 godz., będąc ostatnia w 10 : 33 dopełnimy obrazu postępu, który ujawnił się od razu na pierwszym etapie. Po obliczeniu wyników odbyła się na rynku uroczystość odczytania wyników, oraz wręczenia 42 pp. zielonej szarfy, prze znaczonej dla drużyny, prowadzącej w Marszu. Nie miała ona już przejść w inne ręce.

W czasie przyjęcia, wydanego przez czynniki społeczne dla Sztabu marszu i kwatery Prasowej, starosta p. Pohowski wygłosił przemówienie. Podkreślił on. że Marszalek Piłsudski sam będąc niestrudzonym pracownikiem uczy nas swym przykładem wytrwałej, uporczywej pracy. P. Starosta życzył Związkowi, w którym kwitnie tak gorący i szczery kult dla Marszalka, by za jego przykładem prowadził wytężoną i wytrwałą pracę dla Ojczyzny, a dziś już wspaniałe wyniki tej pracy będą pomnożone. W końcu wzniósł p. Starosta toast „Niech żyje Marszalek Piłsudski!” Na przemówienie to odpowiedział z doskonałym humorem i dowcipem Komendant Główny Kierzkowski, wyrażając nadzieję, że miejscowe władze do powodzenia tej pracy Związku przyczynią się przez wytrwałe, z roku na rok coraz wydatniejsze poparcie Marszu Szlakiem Kadrówki. „Piję zdrowie gospodarzy i za pomyślność ich prac “ wodą sodową (innych napojów nie podawano) wodą z gazem, który jest symbolem naszej sportowej energii i tężyzny”.

NA ETAPIE MIECHÓW- JĘDRZEJÓW

Zanim nadeszła chwila wymarszu cztery jeszcze drużyny prócz zdyskwalifikowanych ośmiu wycofały się z walki, uznając stan swych nóg za całkowicie niezdatny do dalszego przemierzania szosy kieleckiej. Były to zespoły 25 pp, Strzelca z Suchej i Grudziądza, oraz wołyńska sekcja kobieca ob. Małeckiej. W śród pozostałych 56 drużyn największą walkę w tym dniu wróżyły sobie 42 pp, 5 ppleg, 10 pp, oraz Krasnystaw. Drugi etap to marsz szla- kiem rozwagi. Gdy 6 sierpnia zespoły pełne niespożytych jeszcze sił rwą naprzód , ponoszone zapałem i najczęściej nie licząc się z dniem jutrzejszym to na etapie Miechów- Jędrzejów każdy jest starszy o jeden dzień. A dzień marszu na Szlaku Kadrowej to przecież wielkie doświadczenie. Poza tym to poważna ilość pęcherzy, zatarć i spora ilość, bo 44 kilometry ostrego marszu w nogach. To też szara masa drużyn, tych co przekonały się na pierwszym etapie, że dla nich są miejsca środkowe, idzie jak na ludzi rozważnych przystoi, bez młodzieńczych wybryków miarowym, wyciągniętym krokiem wyjadaczy. Są też drużyny maszerujące zupełnie wolno, rezerwując siły na dzień następny, który może dużo jeszcze podreperować. Jedynie kilkanaście drużyn czołowych walczy zaciekle o każdą utraconą w stosunku do rywali sekundę. Gdy z jednej strony stosunki na drugim etapie w porównaniu z dniem pierwszym ulegają uporządkowaniu, chociażby już dlatego, że każda drużyna ma za sobą przeszłość etap pierwszy  jest wielkością poniekąd znaną, z drugiej strony zawsze na tym odcinku rosła niepomiernie liczba maruderów, którzy na tyłach marszu literalnie zagważdżali szosę. Toteż z radosnym zdziwieniem doganiając marsz, obserwujemy karnie maszerujące kompletne drużyny. Jedne z nich idą prędko i zdradzają chętkę walczenia z każdym napotkanym zespołem, który zostaje wkrótce w tyle, inne pozbawione są junackiej fantazji na pewno na krótko  i posuwają się spokojnie. Ale wszystkie zdradzają dobrą formę, ale wszystkie są oddziałami, a nie niesforną gromadą ludzi. Ani śladu przykrych scen z roku ubiegłego. Znikło również podjeżdżanie wozami. Czym tę zmianę wytłumaczyć? Są to zasługi organizatorów, tych co drużyny przygotowywali i tych co maszerowali. Maruderzy etapu drugiego, to z jednej strony zawodnicy ze zdyskwalifikowanych drużyn, którym zależało na dojściu do Jędrzejowa i startowaniu do biegu indywidualnego, z drugiej zaś strony członkowie zrezygnowanych i rozproszonych zespołów, które szły dla swych liczących na sukces solistów. Otóż regulamin został zmodyfikowany w ten sposób, że wszystkim członkom zdyskwalifikowanych na etapie Kraków- Miechów drużynom odebrano prawo startu do biegu indywidualnego. Nie mieli więc oni żadnej potrzeby maszerowania do Jędrzejowa, przeciwnie odsyłani byli powrotem do Krakowa. Poza tym podkreślenie drużynowego charakteru marszu przez ufundowanie „Pucharu Muszkieta” oraz postęp zrozumienia taktyki „Marszu Szlakiem Kadrówki”, której wszystkie argumenty  przemawiają przeciwko rozpraszaniu drużyn. Wszystko to razem przyczyniło się do tak wspaniałej poprawy obrazu drugiego etapu. Zatrzymujemy się na słynnej serpentynie pomiędzy Cichą Wolą. a Podbrzeżem. W roku ubiegłym z kuszącej solidnymi skrótami okazji próbowało korzystać sporo drużyn i wielu z nich na pewno to się udało. Tym razem, w imię słusznej i humanitarnej zasady „nie wódź na pokuszenie bliźniego twego ‘‘ ob. Muszkiet zatrzymał swe auto w miejscu najbardziej ponętnym, co wystarczyło naj zupełniej by tym razem odbyło się bez „kompromisów z własnym sumieniem”. Przepuszczamy sporą gromadę drużyn wszystkie idą doskonale, obserwujemy przez chwilę zaciekłą walkę jednej z drużyn żeńskich z dwiema męskimi i szybko uciekamy naprzód. Oto Książ Wielki… Na rynku naprawdę wielki ruch. Funkcjonuje tu pijalnia, obsługiwana przez strażaków, przystrojonych w miedziane hełmy. Poważniejsza jednak strażacka akcja nie okazała się  potrzebną, gdyż każdy sam, jak najdoświadczeńszy rycerz z pod znaku św. Floriana w pośpiechu gasił pożar własnego pragnienia i pędził dalej. Byli jednak tacy, co dłużej się zatrzymywali. Widziałem na przykład zucha, który dźwigając trzy karabiny nie bez słuszności twierdził, że należy mu się trzy kubki kawy. I wypił je. Po jednym na lufę! Opodal stali zgrupowani przy swych samochodach ..Krętacze”, czyli kinooperator ze swym towarzystwem i aparatem. Ten ostatni choć nieszkodliwy, bo odpoczywający, szerzył notorycznie zamieszanie. Każda drużyna z reguły na widok kinoaparatu uszeregowywała się w czwórki, robiła wesołe miny i maszerowała z junackim animuszem, którego mógłby je j każdy pozazdrościć. Któż bowiem chciałby wyjść na filmie z nosem spuszczonym do ziemi i nogami uginającymi się pod brzemieniem odmierzonych kilometrów ? Nie tylko kino tak magicznie wpływało na formę drużyn. Mieliśmy komiczne nieporozumienie z jedną z drużyn. O to bowiem maszeruje sobie taki morowy zespół, który liczy w swych szeregach kilku chłopów na schwał. Taki ci jeden z nich dźwiga cztery karabiny, a dwaj inni po trzy. Za to kilku wypompowanych maszeruje luzem, a jednego snać już bardziej wykończonego  przyjaciele ciągną pod pachę. Zwalniamy, stajemy, szykuje my aparat, zwykły aparat fotograficzny, już wzięliśmy wiarę na cel… Aż tu dziwna zmiana! Karabiny w mgnieniu oka powędrowały do właściwych „nosicieli”, zmęczone chłopaki zaczęły wybijać takt, ów „wykończonv“ nabrał rumieńców życia, ktoś zaciągnął piosenkę i… charakterystyczne zdjęcie, pod które redaktorska fantazja układa już podpis: „Solidarna drużyna w marszu”, prysło jak bańka mydlana. Strzelec zawsze jeszcze znajdzie odrobinę fantazji i animuszu, a przy tym bardzo nie lubi, by jego karabin fotografowano w rękach kolegi! Po tej maleńkiej dygresji wracamy na rynek do Wielkiego Książa, po to tylko zresztą, by  natychmiast ruszyć w dalszą drogę do Wodzisławia. Wodzisław czynił na przyjęcie zawodników poważne przygotowania. Powstał tu specjalny komitet, na czele którego stanął prezes, obwodu p. Marian Nowak, a dzielnie z nim współpracowali pp. F. Otawski. A. Jezierski, F. Marchwiński. L. Bartkiewicz.  oraz komendant obwodu SL Urban. Potworzono sekcje, które zajęły się szczegółami przygotowań. Między innymi powstała również sekcja sanitarna w składzie pp. dr. Czajkowsk i, dr. Perelman i aptekarz Z. Szymański. Przy szosie Kieleckiej stanęły dwie bramy. Jedna na powitanie zawodników od strony Krakowa została ustawiona  przy pomocy straży pożarnej przez p. Bartkiewicza, zastępcę naczelnika straży, drugą od strony Kielc wystawił inż. Łopiański, kierownik budowy mostu, który właśnie jest dźwigany za miastem na szosie. N a rynku urządzono pijalnię. Tutaj też witała zawodników orkiestra straży pożarnej. Widzimy ją na ilustracji na czele z p. Bartkiewiczem, zastępującym ob. Urbana naczelnika straży. Na szlaku wre zaciekła walka. Walka bezkrwawa. Leje się za to obficie pot i woda. Argumentem tej walki szybkość, podstawowym warunkiem powodzenia wytrzymałość. Walczą dwie pary. Na czele marszu kroczy przez cały czas 5 ppleg, który pragnie za wszelką cenę nadrobić czas stracony w pierwszym dniu w stosunku do 42 pp. Ten ostatni depcze po piętach broniąc swej zielonej szarfy. W odległości paru kilometrów idzie Krasnystaw, wyciągając mocno nogi w obawie przed 10 pp., który stale widnieje w pewnej od ległości za strzelcami.

Strzelcy mając Nr. 38 wyszli ze startu dziesięć blisko minut po 10 pp i minąwszy go w drodze bronili następnie zdobytej przewagi. Jesteśmy na ostatnim odcinku drugiego etapu Wodzisław- Jędrzejów. 5 ppleg. wciąż prowadzi rozciągnąwszy swych zawodników na dobre 500 – 600  metr. Widać, że „legioniści“ ciągną o statkiem sił. Widać, że już ani jednego metra dziś nie zdobędą na swych rywalach z 42 pułku. Z drugiej zaś strony patrząc na ich postawę jesteśmy pewni, iż tego, co na początku etapu zarobili nie oddadzą. Z tyłu kroczy 42 pp, trzeba przyznać w lepszej formie i dzielnie podniecany przez por. Krasickiego wyciąga nogi, by jeszcze się przybliżyć do widzianych z daleka rywali Strzelcy krasnystawscy nie mogą tej parze w niczym już za szkodzić, mając jednak wciąż na piętach 10 pp uciekają co sił w nogach. Drużynowy mocno ich trzyma w garści, nie pozwalając ustawać, ani też pić wyglądającej kusząco z licznych wiader wody. W Świątnikach odbywa się dość oryginalny „chrzest”. Drużynowy sam osobiście „przydzielał” każdemu ze swych strzelców kubek wody w twarz, energicznie likwiduje próbę napicia się tej wody, trzynasty jej kubek skierowuje na własną fizjognomię i orzeźwiwszy w ten sposób swój oddział w parę chwil potem maszeruje z nim dalej. Czekamy w Jędrzejowie na przybycie pierwszych drużyn. Starostę Podobinowskiego reprezentuje referent Gierczak, poza tym przybył osobiście dyrygujący orkiestrą, która witała drużyny, wice burmistrz Gondzik, oraz Powiatowy Komendant Policji. Zwycięstwo 5 ppleg nie ulega wątpliwości, dyskusję natomiast wywołuje zagadnienie, czy potrafi on wydrzeć zieloną szarfę z rąk 42 pp Nie potrafił… I chociaż przybył na metę brawurowym końcowym wysiłkiem, chociaż uzyskał 4 minuty przewagi, nie potrafił jednak wysunąć się na czoło. 42 pp i na trzecim etapie będzie maszerować z zieloną szarfą. Wprawdzie sukces jego będzie mniejszym niźli 27 pp w roku ubiegłym, kiedy to drużyna kpt. Wójcika przybywała pierwsza na wszystkie etapy i punkty kontrolne na całej trasie od Krakowa do Kielc jednakże 42 pp nadal będzie przodował i przodownictwa tego nie da sobie już wyrwać. Trzecie miejsce na etapie zdobył 10 pp brawurowym biegiem wyprzedzając strzelców z Krasnegostawu, którzy w rezultacie mają o 14 sekund gorszy czas. 4 drużyny zostały zdyskwalifikowane. Po obliczeniu czasu ustalono wyniki etapu.

WYNIKI ETAPU DRUGIEGO MIECHÓW – JĘDRZEJÓW 40 KLM.

Do Jędrzejowa przybyła jako pierwsza drużyna 5 p. p. leg. Wilno w czasie 5 g. 5 m. 50 sek.

Drugie miejsce zajął – 42 p. p. Białystok 5:9:30, trzecie zaś 10 p. p. Łowicz 5:28:11.

Dalsze miejsca:
4) Zw. Strzelecki Krasnystaw 5:28:25,
5) I Baon Sanitarny Warszawa 5:35:36,
6) Zw. Strzel. Warszawa – Śródmieście 5:36:40,
7) Klub Sportowy Policji Państwowej Warszawa 5:37:11,
8 ) Ofic. Szkoła Piechoty 5:39:23,
9) Zw. Strzelecki Częstochowa 5:41:30,
10) Zw. Strzel. Żywiec 5:45:57,
11) Zw. Strzelecki Łuck 5:47,
12) 8 p. p. leg. Lublin 5:48:50,
13) Zw. Strzel. Kaczy Dół 5:49:43,
14) 48 p. p. Przemyśl 5:53:6,
15) Zw. Strzelecki Szczekociny 5:56,
16) Ofic. Szkoła Sanitarna Warszawa 5:56:10,
17) 66 p. p. Grudziądz 5:57:11,
18) 21 p. p. Warszawa 5:59:45,
19) Zw. Strzel. Suchedniów 6:1:7,
20) Zw. Strz. Wołkowysk 6:2:40,
21) Zw. Strzel. Warszawa Powązki 6:2:42,
22) Szkoła Ofic. Piechoty 6:02:48,
23) Zw. Strzel. Lublin 6:4:08,
24) Zw. Strzel. Ustrzyki Dolne 6:7:19,
25) Zw. Strzel. Piotrków 6:10:38,
26) Zw. Strzel. Kraków „Orlęta” 6:15:18,
27) Zw. Strzel. Jarosław 6:17:45,
28) Zw. Strzel, Cieszyn 6:18:15,
29) Zw. Strzel. Łódź 6:18:54,
30) Zw. Strzel. Radom 6:20:10,
31) Zw. Strzel. Wieliczka 6:24:4,
32) Zw. Strzel. Pruszków 6:25:23,
33) Zw. Strzel. Wierzbnik 6:28:45,
34) Zw. Strzel. Wołyń II (kobieca) 6:29:18,
35) Zw. Strzel. Wilno 6:32:28,
36) Zw. Strzel. Wołomin 6:36:23,
37) Zw. Strzel, obóz w Grzędzicach (kobieca) 6:36:23,
38) 5 dyon Art. Przeciwlotniczej Kraków 6:36:17,
39) Zw. Strzel, Borysław 6:38:23,
40) 25 Dyw. Piechoty Kalisz 6:39:24,
41) Zw. Strzel. Grodno 6:41,
42) Zw. Strzel. Kowel 6:41:4,
43) Zw. Strzel. Kraków II 6:42:29,
44) Zw. Strzel. Łuków 6:45:55,
45) Zw. Strzel. Jarosław (kobieca) 6:40:4,
46) Zw. Strzel, Jędrzejów 6:46:15,
47) 35 p. p. 6:46:54,
48) Zw. Strzel. Łuck Kiwerce 7:2:38,
49) Zw. Strzel. Brześć nad Bugiem 7:5:8,
50) Zw. Strzel.  Oświęcim 7:7:16,
51) Zw. Strzel. Zdołbunów 7:34,
52) Zw. Strzel. Prokocim 7:51:33,
53) Zw. Strzel, Bańgów Śląski 7:54:05,
54) Zw. Strzel. Biała Podlaska 8:01:45,
55) Zw. Strzel. Toruń 10:00.

ZDYSKWALIFIKOWANO:

5 p. sap. Kraków, Zw. Strzel. Kielce, Zw. Strzel. Przemyśl, Zw. Strzel. Trzebinia, Zw. Strzel. Sucha.

Przy zsumowaniu pierwszych etapów okazało się, iż na pierwszym miejscu nadal prowadzi 42 pp. mając czas łącznie z dwóch pierwszych dni 10 godz. 36 min. 20 sek. N a drugim miejscu znalazł się 5 p. p. leg. 10:45:45“, trzeci 10 p. p. Łowicz11:08:14“,’ 4) Strzelec Krasnystaw 11:13:25“ , 5) 48 p. p. Przemyśl 11:32:33“, 6) Strzelec Warszawa Śródmieście 11:38:27“, 7) I Baon Sanit. Warszawa 11:39:13“8) 21 p. p . Warszawa 11:46:22” 9) 8 p. p. leg. Lublin 11:53:40“, 10) K, S. Policji Państwowej Warszawa. 11) Of. szkoła sanit Warszawa 11:59:44“, 12) Strzelec Częstochowa 12:08:05“, 13) Of. szkoła Piechoty 1 druż. 12:08:42“, 14) Strzelec Łuck12:13 minut, 15) 60 p. p. Grudziądz 12:23:02“ , 16) Strzelec Żywiec 12:23:07“, 17) Strzelec Wołkowysk 12:25:15“, 18) Strzelec Warszawa Powązki 12:35:28“19) Strzelec Kaczy Dół 12:37:19“,20) Ofic. Szkoła Piech. 2 druż. 12:42:03“.

Jak z powyższych zestawień wynika rekord zarówno na drugim etapie jak też na dwóch pierwszych etapach razem wziętych został pobity. Rekord drugiego etapu ustanowiony w roku ubiegłym przez 27 pp. wy n o sił 5:55, jak widzimy pobiło go 14 drużyn. W liczbie tych drużyn było 6 zespołów strzeleckich. Rekord strzelecki na etapie drugim wynosił dotychczas 6:05:35“ i należał do Żywca, został on w tym roku pobity przez 23 drużyny w tym 12 strzeleckich. Rekord na dwóch pierwszych etapach wynosił 12:02 min. i należał również do 27 pp. Obecnie pobiło go 11 zespołów w tym 2 strzeleckie. Rekord strzelecki na dwóch pierwszych etapach również należał d o Żywca i wynosił 12:44:35“, pobity on został przez 20 drużyn, w tym 8 strzeleckich.

Jędrzejów zwykł jest przyjmować uczestników „Marszu Szlakiem Kadrówki” nie tylko uroczyście. ale przede wszystkim serdecznie. Jesteśmy przyzwyczajeni do tego, iż w tym mieście stwarza się rok rocznie bardzo miła atmosfera pozbawiona oficjalnej sztywności. Tak też było i tym razem. Doskonała forma drużyn, ich świetne wyniki sprawiały, iż wszyscy byli w różowych humorach i całe miasteczko wrzało od strzeleckiego animuszu, który udzielał się nawet miejscowej ludności. Nastrój świąteczny sięgał zenitu, gdy słońce zgasło. Wówczas bowiem na rynku „rozbiło swe namioty” kino wędrowne Związku Strzeleckiego. Że jednak mechanikom nie udawało się przedsięwzięcie i trzeba było długo czekać na rozpoczęcie seansu, więc rosła nie tylko ciekawość zebranych, ale i ich liczba, tak że, gdy dopiero około godziny 9 kino zaczęło funkcjonować, zebrały się na rynku całe kohorty młodzieży, a i niejednego starego zwabiły migające na ekranie postacie. Kino na rynku, bezpłatnie kino było dla Jędrzejowa atrakcją nie lada. To też życie miasteczka w niedzielę 7 sierpnia długo jeszcze w nocy nie zamierało i słychać było wszędzie śmiechy, rozmowy i gwar. Zawodnicy jednak już spali, czekał ich bowiem nazajutrz końcowy, najcięższy etap trzydniowego zmagania się na Szlaku Kadrówki.

Na ostatnim etapie

Tak jak pewną taktyką kierują się maszerujące na Szlaku drużyny, tak posiadają również taktykę obserwujący marsz dziennikarze. Zasadą jest uciekać jak najprędzej z Jędrzejowa, gdzie wszyscy zawodnicy wypuszczani są razem, Można sobie wyobrazić jakie zatłoczenie powstaje na szosie za Jędrzejowem, gdy wypadnie na nią 700 biegaczy.  Ani wówczas marzyć o wydostaniu się na czoło biegu. Dlatego też, nie czekając na wyruszenie 55 startujących drużyn, które ustawiono w kolumienkach po 13 ludzi w poprzek rynku, uciekamy na wzgórze za miasto, by obserwować z daleka niezwykle ciekawy początek ostatniej fazy Marszu Szlakiem Kadrówki,

Sygnał…

Lawina ludzkich ciał runęła naprzód i wąskim strumieniem wpadła w szczupłe łożysko uliczki wiodącej w kierunku szosy kieleckiej. Piękny z daleka widok tego ludzkiego mrowia, które w mgnieniu oka zapełniło uliczkę, przeszło nad nią do porządku i wypadło na szeroką szosę. Od razu na czoło wylatają pojedynczy zawodnicy i małe grupki, które usiłują oderwać się od zbitej masy i szukają przed sobą samotności. Uciekamy w imię humanitarnej zasady ,,Nie kurz bliźniemu, skoro i tobie to niemiło”. Zatrzymujemy się dopiero pod Mnichowem, na dziesiątym kilometrze od Jędrzejowa, w pobliżu toru kolejowego. Jest to miejsce znów wskazane przez taktykę obserwatora Marszu Szlakiem Kadrówki. Możemy bowiem tu spokojnie oczekiwać na nadciągających zawodników, którzy zdążą już rozciągnąć się i nie będą krępowali naszych ruchów. My zaś, przyjrzawszy się im jak w szybkim pędzie zbiegną z pobliskiego wzgórza, możemy uciec na następną wyniosłość i znów przez dłuższy czas obserwować zbliżające się czoło biegu. Poza tym wszystkim pierwsi odkrywcy natrafili tu na sklep spożywczy gdzie można się napić mleka i przegryźć cośkolwiek. Nie jest to rzeczą obojętną dla człowieka który wyjechał na czczo o godz. 4 z rana. W tym roku nasi strzelcy tak się dzielnie spisali, żeśmy musieli niedopite porzucić szklanki, by spotkać na szosie małego mikrusa, który prowadził bieg 700 zawodników w tempie, pozwalającym mu ukazać się za Mnichowem o dobre 10 minut wcześniej, niźli się go spodziewano. Krótki rzut oka i ocena stanowczo nieprzychylna dla tego, który przez 10 już km. potrafił w biegu prowadzić. Chociaż bowiem doświadczenie mówi, że dobrymi długodystansowcami są przeważnie ludzie szczupli i mali, jednak zwykle niepoprawnie oceniamy czyjeś szanse według jego wzrostu i tuszy, popełniając w 90% wypadków karygodny błąd ze szkodą tych małych, a najczęściej wytrzymalszych. Obserwując strzelca Urbańskiego z Piotrkowa, on to bowiem był, myśleliśmy sobie, iż jest to jeden tych wielu zawodników, którzy siebie nie znają i przez to na początku biegu rozwijają tempo, którego wytrzymać do końca nie są w stanie. Spodziewaliśmy się, że jeśli nie na tym, to na następnym pagórku zwolni i przepuszczając obok siebie jednego po drugim zawodnika, znajdzie się w końcu gdzieś w szarej masie przeciętności. I daję głowę, że nie tylko myśmy w ten sposób myśleli. Tymczasem Urbański, niepozorny, szczupły, mały i nade wszystko młody nie odpadł na pierwszym pagórku, nie zwolnił na następnym i swoim miarowym, równym, choć krótkim krokiem, przemierzał kilometr za kilometrem, przy czym odległość pomiędzy nim i następnym zawodnikiem bynajmniej nie malała. Kilkaset metrów za nim biegł sierżant 5 pułku Legionów Szymański. I tego nie posądzaliśmy o zwycięstwo. Robimy dalszy przegląd. Nie stawiamy na Mazura strzelca z Krasnegostawu, nie spodziewamy się zwycięstwa paru następnych. Aż wreszcie wzrok nasz zatrzymuje się na wysmukłej postaci plutonowego 5 pułku sap. Sałka. Taką już jest psychologia ludzka, iż szukamy zwycięzców wśród wielkości już znanych i posiadających wyrobioną opinię. Sałek jest zawodnikiem rutynowanym, nie tylko wysoce obiecującym, ale już nieraz zwycięskim, przy tym biegnie długim, równym krokiem i oddycha spokojnie. Nic też dziwnego, że spodziewamy się walki pomiędzy nim, a biegnącym opodal Kmicicem, którego również znamy ze zwycięstw na Szlaku i z występów na bieżni. Tymczasem biegi długodystansowe, a w pierwszym rzędzie bieg Jędrzejów- Kielce przynoszą niespodzianki, co więcej z reguły, kończą się niespodziankami. Nieco dalej, za pierwszym naszym punktem obserwacyjnym Stachura, strzelec z Wieliczki i Sałek przyspieszyli kroku i minęli kilku zawodników, wysuwając się na czwarte i piąte miejsce. W pewnej odległości za nimi biegła nierozłączna para Walerysiak i Trocha, za nią znów para, tym razem ,,leguni“ z 5 ppleg. Zając i Łutowicz. W pewnej odległości biegł Kmicic, po którym spodziewaliśmy się lada chwila, że zacznie mijać swych przeciwników Na moście wiodącym przez Nidę. Szymański wciąż jeszcze jest na drugim miejscu, Stachura zaś i Sałek minęli Mazura, za którym w dalszym ciągu biegną Trocha i Walerysiak, Zając i Łutowicz, wreszcie w oddaleniu Kmicic, Szymański, zgodnie z naszym przewidywaniem, słabnie, Sałek zaś mija go wkrótce i wysuwa się na drugie miejsce. Porządek dalszych zawodników nie zmienia się, tylko Zając zostaje w tyle, a Kmicic robi próbę dojścia do czoła. Na moście przy Tokarni Dolnej obserwujemy dalsze odpadanie Szymańskiego, którego tym razem minął Stachura. Szymański znalazł się na czwartym miejscu, za nim Mazur, Walerysiak, Trocha, Łutowicz, Kmicic, Wywiał z 5 psap., wreszcie ósemka żołnierzy 21 pp biegnąca razem w składzie: Szpałkiewicz, Dzięcioł, Sekuradzki, Pietrzak, Koperski, Myk, Szymelfelig i Kormiejczuk, Razem z nimi cały czas trzyma się jeden ze strzelców kieleckich, zdaje się Metryka, Zbliżamy się do serpentyny, prowadzącej ku Chęcinom. Jesteśmy u wrót najcięższego odcinka biegu, będącego zarazem sitem, przesiewającym naprawdę dobrych zawodników od tych, którzy tylko przypadkiem potrafili utrzymać się przez jakiś czas wśród lepszych sił biegu. Tutaj, na tych stromych zakrętach szosy, zwykle decyduje się los biegu. Kto potrafi do Chęcin wbiegnąć z dostatecznym za pasem sił, ten według wszelkiego prawdopodobieństwa nie pozwoli się już wyminąć rywalom. Nic też dziwnego, że tak pilnie obserwujemy formę zawodników. Oto jesteśmy w miejscu, gdzie rok temu można było zauważyć początek końca prowadzących bieg Kmicica i Okonia, oraz spostrzec, że Baran ma wszelkie szanse zwycięstwa. Urbański zupełnie się nie przejmuje wyniosłością i zwolniwszy nieco tempo, bez specjalnego zmęczenia, bierze zakręt po zakręcie. Sałek biegnie w odległości około kilometra za nim. Stachura zostaje wyraźnie z tyłu za Sałkiem, odległość między nimi zwiększa się, Wjeżdżamy do Chęcin. Przy rogatce oczekuje zawodników strażak i trąbieniem ich przybycie  oznajmia, To już tradycja. Dalej wzdłuż ulic ustawione szpalery strażaków, którzy papierowymi chorągiewkami wskazują zawodnikom kierunek biegu. To też tradycja. W ogóle Chęciny tradycyjnie z roku na rok witają Marsz Szlakiem Kadrówki, możliwie jak najbardziej uroczyście. Jest więc, jak zwykle, orkiestra strażacka, jak zwykle śniadanie dla sztabu i prasy, dla zawodników zaś pijalnia. Straż ogniowa przy pomocy lin. utrzymuje porządek wśród zgromadzonych tłumów, a urocze i poświęcenia pełne obywatelki Chęcin usiłują każdego napoić. Nie udaje się to łatwo, gdyż ten i ów słyszeć nawet nie chce o straceniu choćby jednej sekundy. Nad całością organizacji czuwa burmistrz i jednocześnie Komendant Straży Pożarnej, p. Kwiatkowski. Urbański wbiega na rynek w doskonałej formie. Pot lekko perli mu się na twarzy, oddech ma jednak równy. Również Sałek i Stachura doskonale sobie dali radę ze wzgórzem. Za to na Szymańskim widać cenę, którą zapłacił za utrzymanie czwartego miejsca. Wiemy już z góry, iż do Kielc przybędzie na jednym z dalszych miejsc. Za nim przybiega Mazur, Łutowicz, Walerysiak, Wywiał i Trocha po czym wbiega ósemka 21 pp. Następnie zjawiają się dwaj za wodnicy z Of. Szkoły Sanitarnej Wojkow i Lewicki, biegną w doskonałej formie i mają przed sobą wszelkie widoki powodzenia. Mija następnie rynek kilku jeszcze zawodników, na próżno jednak szukamy Kmicica. Przebiega Metryka z Kielc, Gąsiorek z Żywca aż wreszcie widzimy i zwycięzcę z 1925 r, Kmicic ma rzadką minę, zbacza z linii, po której zawodnicy jeden po drugim mijali rynek, podchodzi do pijalni i stwierdziwszy, że ma już dosyć i dalej nie po biegnie, zalewa swój żal za utraconym zwycięstwem czarną kawą. Odbita pięta, czy też inne jakieś uszkodzenie nogi zadecydowało o pierwszej w dziejach Marszu Szlakiem Kadrówki dyskwalifikacji Orląt Krakowskich, Kmicic bowiem nie czekając nawet na swoją drużynę, wsiada do autobusu i jako pierwszy zjawia się w Kielcach.

Na mecie w Kielcach.

Kurząc niemiłosiernie, prześladowani niejedną ciężką myślą, a może i słowem zawodników, wpadamy do Kielc. Na mecie zwycięzców oczekiwali prócz starszyzny strzeleckiej przedstawiciele miejscowych władz z wojewodą ś. p, Manteufflem, na czele, wicewojew. Kroeblem, dcą 2 dyw. leg gen. Łuczyńskim, oraz prezyd. miasta Potockim. Tempo ostatniego etapu przeszło wszelkie oczekiwania. Urbański mimo wszystko, przede wszystko zaś mimo wysiłku Sałka, utrzymał pierwsze miejsce. Przybiegł do mety w doskonałej formie, bijąc dotychczasowy rekord o 23 min, 13 sek., czyli blisko o pół godziny. Zarówno czas jego 3:18:55“ a także i forma w jakiej przybył do mety, wysunęły go na jedno z czołowych miejsc wśród zawodników, uprawiających biegi najdłuższe. Na przestrzeni od Chęcin, do Kielc, Sałek potrafił zmniejszyć dystans dzielący go od zwycięzcy z jednego km, do jakichś 150 m., to też przybiegł na metę w3:19:20“ , czyli o 25 sek. po Urbańskim. Stachura mocno go atakował i był na mecie o sekundę po nim. Następnie kolejno przybywali Pietrzak, Koperski, Łutowicz, Wojkow i Lewicki, trzymając się za ręce, Korniejczuk, Gołkowski i inni, których dokładny spis wraz z podaniem czasów zamieszczamy niżej. Jako pierwsza kompletna drużyna przybywa witany oklaskami 42 pp. o g. 8 min. 36, sek, 40. O g. 9 m. 1 sek. 20 staje na mecie drużyna częstochowska pierwsza z pośród ubiegających się o Puchar Muszkieta. W międzyczasie zjawiają się zespoły wojskowe, o raz grupy po kilku zawodników z różnych drużyn. Dzięki wspaniałym wynikom 8 pierwszych swych zawodników, na ostatnim etapie zwycięża 21 p. p. w 4 g, 7 min. 13 sek., drugie miejsce zajmuje 5 p. leg, Wilno, trzecie Of. Szkoła Sanitarna, poczym dopiero 42 pp., który nie wysyłał naprzód wybitnych indywidualistów i przyszedł do mety w pełnym składzie, Z drużyn strzeleckich nadal na czele maszerował Krasnystaw, za nim Warszawa Śródmieście i Żywiec. Doskonałą na pierwszych etapach drużynę policyjną spotkało nieszczęście jeden z jej zawodników zwichnął nogę, a koledzy jego pragnąc uniknąć dyskwalifikacji, pomimo iż według regulaminu nie mogli okazywać mu żadnej pomocy, pozostali i szli z nim razem, podtrzymując go w ten sposób na duchu.

WYNIKI ETAPU TRZECIEGO

Do Kielc przybyła jako pierwsza drużyna 21 p. p. Warszawa w czasie 4 g. 7 m, 13 sek.

Drugie miejsce zajął 5 p. p. leg. Wilno w 4 g. 28 m, 9 s.

Trzecie Ofic. Szkolą Sanitarna Warszawa w 4 g. 36 m. 16 s.

Dalsze miejsca:
4) 42 p. p. Białystok 4:36:40,
5) 10 p. p. Łowicz 4:38:30,
6) Zw. Strzel. Krasnystaw 4:41:02,
7) Zw. Strzel. Warszawa – Śródmieście 4:43:47,
8) Zw. Strzel. Żywiec 4:44:19,
9) I Baon Sanitarny Warszawa 4:46:40,
10) 48 p. p. Przemyśl 4:47:20,
11) Zw. Strzel. Kaczy Dół 4:52:58,
12) 8 p. p. leg. Lublin 4:57:40,
13) Ofic. Szkoła Piechoty 4:59:58,
14] Zw. Strzel. Częstochowa 5:01:20,
15) Zw. Strzel, Warszawa Powązki 5:03:53,
16) Zw. Strzelecki Szczekociny 5:04:00,
17) Zw. Strzel. Wieliczka 5:05:25,
18) Zw. Strzelecki Łódź 5:07:04,
19) Zw. Strzel. Brześć n-B 5:07:58,
20) 66 p. p. Grudziądz 5:09:30,
21) Zw. Strzel. Łuck 5:11:24,
22) Zw. Strzel. Cieszyn 5:14:45,
23) Zw, Strzel. Wilno 5:15:07,
24) Zw. Strzel. Kraków 5:20:50,
25) Zw. Strzel, Lublin 5:21:40,
26) Zw. Strzel. Pruszków 5:22:58,
27) Zw. Strzel. Suchedniów 5:25:00,
28) Zw. Strzel Ustrzyki Dolne 5:26:59,
29) Zw. Strzel. Wołomin 5:27:00,
30) Zw. Strzel. Radom 5:29:30,
31) Zw. Strzel. Kraków II 5:31:43,
32) Zw, Strzel. Kowel 5:34:30,
33) Zw. Strzel. Oświęcim 5:35:58,
34) Zw. Strzel. Bangów Śląski 5:36:08,
35) Zw. Strzel. Jarosław 5:36:50,
36) Zw. Strzel. Wołyń (kobieca) 5:37:10,
37) Zw. Strzel. Piotrków 5:37:46,
38) Zw. Strzel, Jędrzejów 5:38:20,
39) Zw. Strzel. Biała Podlaska 5:41:45,
40) Zw. Strzel. Borysław 5:45:40,
41) Zw. Strzel. Wołkowysk 5:46:42,
42) Zw. Strzel. Prokocim 5:49:15,
43) Zw, Strzel. Jarosław (kobieca) 5:49:30,
44) 35 p. p. 5:50:32,
45) 25 Dyw. Kalisz 5:59:58,
46) Zw, Strzel. Łuck II 6:01:37,
47) Zw. Strzel. Grodno 6:07:20,
48) Zw. Strzel, Łuków 6:35:59,
49) Zw. Strzel. Zdołbunów 6:44:16,
50) Ofic. Szkoła Piechoty Warszawa 7:12:34,
51) Klub Sportowy Policji Państwowej Warszawa 8:27:15.

ZDYSKWALIFIKOWANO

Sekcja kobieca z obozu w Grzędzicach, Zw. Strzel. „Orlęta” Kraków, Zw. Strzel. Wierzbnik, Zw. Strzel. Toruń.

Jak wynikło z obliczeń rekord drużyn na ostatnim etapie, wynoszący 4 g. 26 min, 47 sek i należący do 27 pp  pobiła tylko jedna drużyna 21 pp Jeśli przy jąć pod uwagę, że drużyna ta biegła do mety w rozsypce i właściwie dobre miejsce zawdzięcza pierwszorzędnym wynikom ośmiu swych lepszych zawodników, to w całej pełni uwidoczni się wspaniała forma zeszłorocznego zwycięskiego zespołu 27 pp, który kpt. Wójcik potrafił do mety doprowadzić w czasie lepszym, od wszystkich tegorocznych drużyn, za wyjątkiem 21 pp, Ten ostatni na pewno maszerując w zwartym oddziale nie potrafiłby dokonać tego, ci się udało przed rokiem kpt. Wójcikowi. Rekord strzelecki na ostatnim etapie należy do Orląt Krakowskich i wynosi 4 g. 53 m. 24 s, Został on w roku bieżącym pobity przez 4 drużyny strzeleckie. Rekord strzelecki na ostatnim etapie należy do Orląt Krakowskich i wynosi 4 g. 53 m. 24 s. Po zsumowaniu wyników etapów, okazało się, że w klasyfikacji ogólnej zwycięstwo odniósł 42 pp., który od startu do mety maszerował nie rozpraszając się i, jak widzimy, wyszedł na tym jak najlepiej. Dzielny 5 ppleg. marsz prze grał różnicą 54 sek., co przyznamy to wszyscy, na przestrzeni 122 kim. jest różnicą nikłą. Jeszcze mniejszą przewagę wykazał będący na czwartym miejscu 21 pp. nad strzelcami krasnystawskimi, oraz 48 pp, nad strzelcami Warszawa Śródmieście, Świadczy to, o za ciekłej walce, która toczyła się na całej przestrzeni szosy kieleckiej i w której o losach zwycięstwa decydowało nieraz uzyskanie kilkunastu sekund przewagi.

WYNIKI OSTATECZNE MARSZU SZLAKIEM KADRÓWKI NA PRZESTRZENI KRAKÓW- KIELCE 122 KILMTR.

1) 42 p. p. Białystok 15:13:00,
2) 5 p. p. leg. Wilno 15:13:54,
3) 10 p. p Łowicz 15:46:44,
4) 21 p. p. Warszawa 15:53:35,
5) Zw. Strzel. Krasnystaw 15:54:27*,
6) 48 p. p. Przemyśl 16:21:53,
7) Zw. Strzel. Warszawa Śródmieście 16:22:14,
8) I Baon San. Warszawa 16:25:43,
9) Ofic. Szkoła San. Warszawa 16:36:00,
10) 8 p. p. leg. Lublin 36:51:20,
11) Zw. Strzel. Żywiec 17:07:26,
12) Zw. Strzel. Częstochowa 17:09:25,
13) Zw. Strzel. Łuck 17:24:20,
14) Zw. Strzel. Kaczy Dół 17:30:17,
15) 66 p. p. Grudziądz 17:32:32,
16) Zw. Strzel. Warszawa Powązki 17:39:21,
17) Ofic. Szkoła Piechoty 17:42:01,
18) Zw. Strzel. Cieszyn Mnisztwo 18:07:03,
19) Ofic. Szkoła Piechoty 18:09:14,
20) Zw. Strzel. Wołkowysk 18:11:57,
21) Zw. Strzel. Suchedniów 18:12:07,
22) Zw. Strzel. Łódź Miasto 18:24:46,
23) Zw. Strzel Wie liczka 18:24:49,
24) Zw. Strzel. Wilno 18:31:29,
25) Zw. Strzel. Szczekociny 18:33:06,
26) 5 p. art. przec. lot. Kraków 18:33:01,
27) Zw. Strzel. Radom 18:35:17,
28) Zw. Strzel. Piotrków 18:39:45,
29) Zw. Strzel. Brześć nad Bugiem 18;39:48,
30) Zw. Strzel. Jarosław 18:47:53,
31) Zw. Strzel. okrąg. Wołyń drużyna kobieca 19:12:53,
32) Zw. Strzel. Wołomin 19:20:41,
33) Zw. Strzel. Kowel 19:21:33,
34) Zw. Strzel. Lublin 19:25:49,
35) 35 p. p. 19:26:50,
36) 25 Dyw. piech. Kalisz 19:27:26,
37) Zw. Strzel. Borysław 19:31:13,
38) Zw. Strzel. Grodno 19:40:06,
39) Zw. Strzel. Pruszków 19:49:26,
40) Zw. Strzel. Ustrzyki Dolne 19:56:12,
41) Zw. Strzel. Łuck II 19:57:42,
42) Zw. Strzel. Kraków II 19:57:46,
43) Zw. Strzel. Jarosław drużyna kobieca 20:07:49,
44) Klub Sport. Pol. Państw, w Warszawie 20:23:52,
45) Zw. Strzel. Łuków 20:41:05,
46) Zw. Strzel. Oświęcim 20:46:57,
47) Zw. Strzelecki Prokocim 21:18:33,
48) Związek Strzelecki Jędrzejów 21:29:37,
49) Zw. Strzel. Zdołbunów 21:58:16,
50) Zw. Strzel. Biała Podlaska 22:03:35,
51) Zw. Strzel. Bańgów Górny Śląsk 22:16:13.

Rekord drużynowy na całej przestrzeni Marszu Szlakiem Kadrówki, wynoszący 16 g. 28 min, 47 sek., został pobity przez 8 zespołów, w tym dwa strzeleckie.

Rekord strzelecki Orląt Krakowskich wynoszący 17 g, 50 m, 18 s. został pobity przez 17 drużyn w tym 7 strzeleckich.

SKŁAD DRUŻYNY 42 P. P.

Drużyna 42 p. p. maszerowała w następującym składzie: por. Krasicki, sierż. Gołąb, kapr. Perkowski, szer. Syty, Zakręt, Mosiewicz, Malinowski, Kałuża, Frydrych, Sokolski, Radziszewski, Dawidzik i Kołodziejczyk.

SKŁAD ZWYCIĘSKICH DRUŻYN STRZELECKICH

Krasnystaw ob. ob. Szelewa, Korablin, Manaj, Koper, Galewski, Smorga, Gleń, Stefańczyk, Grabek, Gulowski, Mazur, Kowalik, Bojarski i Basiński.

Warszawa – Śródmieście: ob. ob. Dziobek, Wanat, Łyczewski, Witkowski, Wardas, Wałędzik, Rowicki, Różański, Kołodziejczyk, Kaczyński, Wers, Kędzierski i Tomaszuk.

Żywiec – ob. ob.: Chyliński, Miodoński, Jeszewski, Kluczyński, Kisza, Sapeta, Miodoński, W. Jakubiec, Frydrych, Żyrek, Gąsiorek, Huczek i Grzędziel.

Częstochowa – ob. ob.: Kociński, Miska, Jancik, Jurkiewicz, Zgrzebny, Cichoń, Lach, Pachołek, Badowski, Derda, Badora, Tomiński i Lach Fr.

Łuck – ob. ob.: Sójka, Kosiarz. Branat, Suchodolski, Sadowski, Niewiarowski, Kaczyński, Pajget, Bogudzisto, Janowicz, Mogilnicki, Kosiato i Boniecki.

Kaczy Dół ob. ob.: Bytner, Brykalski, Pomaski, Rogulski, Kryśkiewicz, Bijoch, Zawalski, Nurzyńskj, Jaroszewski, Liper, Wilimowski, Królak St. i Królak J.

Warszawa – Powązki – ob. ob.; Skoczylas, Foinder, Olbryś, Żyliński, Wolt, Kołakowski, Samborski, Kozłowski, Kuliński, Lisicki, Roszkowski, Wyszomierski, i Szymanek.

Cieszyn – Mnisztwo – ob. ob.: Walkarz, Niedola , Siwek, Potysz, Milerski, Litwak, Kika, Chińczyca, Kleinman, Dejchner, Walksz K., Gibiec E. i Gibiec J.

Rekord Barana w biegu indywidualnym Jędrzejów – Kielce wynoszący 3.42.08 został pobity przez 10 zawodników w tym 2 strzelców.

ZWYCIĘZCY W BIEGU INDYWIDUAL NYM: JĘDRZEJÓW KIELCE 38 KLM.

Zawodnicy do mety przybyli w następującej kolejności:
1) Urbański Strzelec Piotrków 3:18:55,
2 ) Sałek 5 p. saperów Kraków, 3:19:20,
3) Stachura Strzelec Wieliczka 3:19:21,
4) Pietrzak 21 p. p. Warszawa 3:30:02,
5) Koperski 21 p. p. Warszawa 3:33:16,
6) Łutowicz 5 p. p. Leg. Wilno 3:34:23,
7) Lewicki Of. Szkoła San. Warszawa 3:39:25,
8) Wojków Of. Szkoła Sanit. Warszawa 3:39:25
9) Szymelfelig 21 p. p. Warszawa 3:41:15,
10) Korniejczuk 21 p. p. Warszawa 3:41:18,
11) Gołkowski Of. Szkoła Sanit. Warszawa 3:43:20,
12) Grabek Strzelec Krasnystaw 3:44:10.
13) Myk 21 p. p. Warszawa 3:45:19,
14) Sekuracki 21 p. p. Warszawa 3:45:50,
15) Mazur Strzelec Krasnystaw 3:46:30,
16) Gąsiorek Strzelec Żywiec 3:46:55,
17) Szpałkiewicz 21 p. p. Warszawa 3:48:30,
18) Jakubiec Strzelec Żywiec 3:48:30,
19) Łucki 48 p. p. Przemyśl 3:48:59,
20) Wywiał 5 p. sap. Kraków 3:50:00,
21) Dzięcioł 21 p. p. Warszawa 3:50:00,
22) Uss, Strzelec, Biała Podlaska 3:51:55,
23) Stefańczyk Strzelec Krasnystaw 3:52:50,
24) Szymański 5 p. p. leg, Wilno 3:54:50,
25) Walerysiak, Strzelec , Łódź, 3:55:45,
26) Trocha, Strzelec, Łódź, 3:55:52,
27) Kordęba,Strzelec „Orlęta” Kraków 3:58:45,
28) Parciński, Of. Szkoła Piech, dr. 2, 4:01:10,
29) Kaziróg, Strzelec Kielce, 4:02:01,
30) Chyliński, Strzelec Żywiec, 4:02:30,
31) Wardas, Strzelec, Warszawa Śródmieście 4:02:53,
32) Janiec, Strzelec, Wierzbnik, 4:03:57,
33) Krzeszowski, 5 p. p. leg. Wilno, 4:03:59,
34) Beker, 5 p. p. leg. Wilno 4:04:02,
35) Stanisławski Of. Szkoła Sanit. Warszawa, 4:05:30,
36) Koroluk, Strzelec, Biała Podlaska. 4:06:00,
37) Antoniuk, 35 p. p. 4:07:00,
38) Ziółkowski 35 p. p. 4:07:00,
39) Tomaszuk, Strzelec, Warszawa – Śródmieście 4:07:20,
40) Metryka, Strzelec Kielce, 4:07:19,
41) Krawczyk, 21 p. p. Warszawa 4:08:30,
42) Brożek, Of. Szkoła Piech, dr, 1, 4:09,25,
43) Dębowski, Strzelec, Wieliczka, 4:10:37,
44) Zając. 5 p. p. leg. Wilno, 4:11:19.
45) Świderski, Of. Szkoła Piech . dr. 2, 4:11:26,
46) Stachura Marcin, KI. Sp. Pol. Państw Warszawa, 4:13:55,
47) Geroch. Of. Szkoła Sanit. Warszawa 4:13:57,
48) Stolarczuk, Of. Szkoła Piech. dr. 1, 4:14:34,
49) Toszek, Strzelec , Łódź, 4:14:40,
50) Sikorski, Strzelec, Łódź, 4:14:41.

NAGRODY

Już wkrótce po obliczeniu wyników i rozdziale nagród na plac katedralny przybyły miejscowe władze z wojewodą kieleckim śp. Manteufflem na czele, oraz władze strzeleckie. Do Kielc specjalnie przyjechał, witany uroczyście na dworcu przez strzelecką kompanię honorową pod komendą ob. Wojsyna Antoniewicza, prezes Związku Strzeleckiego dr. ob. K. Dłuski i on to, w otoczeniu Komendanta Głównego ob. K. Kierzkowskiego, Sekretarza Generalnego ob. Z. Dreszera, Inspektora Głównego ob. Królikowskiego – Muszkieta i innych przedstawicieli władz strzeleckich, rozdawał nagrody. Komendę nad całością zgromadzonych oddziałów objął ob. Fularski, na którego rozkaz, występowały kolejno zwycięskie zespoły i zawodnicy. Ob. Królikowski – Muszkiet odczytywał wyniki, po czym ob. Prezes dr. Dłuski wręczał nagrody. A były ich całe stosy! Puchar Pana Prezydenta Rzeczypospolitej, Rzeźba „Strzelec na mecie” nagroda Marszałka Piłsudskiego, kilkanaście innych rzeźb – nagród różnych instytucji i osób, kilka pucharów, kilka waz. zegarki, rower, 27 karabinków, żetony na kopy słowem dla tych, którzy nie tylko wytrwali, ale i wygrali wielkie żniwo.

NAGRODY OGÓLNEJ KLASYFIKACJI DRUŻYNOWEJ.

1) 42 pp Białystok otrzymał nast. nagrody wędrowne: puchar srebrny p. Prezydenta Rzeczypospolitej, rzeźbę ,,Strzelec na mecie” p. Marszałka Piłsudskiego, rzeźby ,.Strzelec z 1914 roku” Zarz. Gł, Zw. Strzeleckiego, oraz nagrody jednorazowe: obraz Matki Boskiej Częstochowskiej ks. biskupa polowego Galla, karabinek powiatu Miechowskiego, szarfę z napisem; „Mistrz Marszu Szlakiem Kadrówki w roku 1927, wreszcie 13 żetonów pozłacanych.

2 ) 5 ppleg. Wilno zdobył jednorazową nagrodę puchar Ministra WR i OP, dr. Dobruckiego, oraz 13 żetonów srebrnych.

3) 10 pp Łowicz jednorazowa nagroda, popiersie Marszałka  komisarza Rządu m.st. Warszawy Jaroszewicza, puchar dowódcy OK X. gen. Galicy, oraz 13 żetonów posrebrzanych.

4) 21 pp Warszawa karabin Schonauer z lunetą Ministra Spraw Wewn. Sławoja Składkowskiego, oraz plakietę, płaskorzeźbę Marszałka Piłsudskiego wojewody Tarnopolskiego.

5) 48 pp Przemyśl karabin Schonauer dyr, Bierzeńskiego w Krakowie.

6) I Baon San. Warszawa popiersie Marszałka Piłsudskiego tygodnika „Stadjon” , oraz rzeźbę „Łucznik” Dowódcy O. K. VIII gen. Berbeckiego.

7) Ofic. Szkoła San. Warszawa radio dziennika „Głosu Prawdy”.

8) 8 ppleg Lublin duża płaskorzeźba komendanta Piłsudskiego Kom. Gł. Zw. Strzeleckiego.

NAGRODY W STRZELECKIEJ KLASYFIKACJI DRUŻYNOWEJ.

Krasnystaw zdobył następujące nagrody wędrowne: rzeźba „Trzej strzelcy w marszu” Zjed. Kom. im. Piłsudskiego w Ameryce, rzeźba „Chorąży z powstania listopadowego” Zw. Pol. Zw. Sport., waza kryształowa gości zagranicznych, waza marmurowa Kieleckiego Kom. Obyw., oraz 13 żetonów bronzowych.

2) Warszawa Śródmieście karabin Schonauer wojewódzkiego kom. PW i WF Wilno, komplet przyborów lekkoatletycznych WF. i PW książkę „Wyprawy Polarne Kom. Gł. Zw. Strzel., oraz 13 żetonów bronzowych.

3) Żywiec puchar wojewody krakowskiego karabinek kal. 22 Zarz. Okr. Kraków Zw. Strzel., oraz 13 żetonów bronzowych.

4) Częstochowa karabin kal. 22, Minister Rolnictwa, oraz 13 żetonów bronzowych,

5) Łuck karabin kal. 22 dziennika „Głos Prawdy” , karabin kal. 22 wojewody wołyńskiego Mecha, oraz karabin kal. 22 Centr, Zw. Osadników Wojsk,

6 ) Kaczy Dół karabin kal, 22 sejmiku kieleckiego.

7) Warszawa Powązki karabin kal. 22 dowódcy OK V.

8) Cieszyn Mnisztwo karabinek Mauzer Magistratu m. st. Warszawy.

9) Wołkowysk karabin kal. 22 Ministra Reform Rolnych .

10) Suchedniów karabinek kal. 22 gen. Rybaka.

NAGRODY W KLASYFIKACJI DRUŻYN STRZELECKICH O PUCHAR MUSZKIETA

1) Częstochowa puchar wędrowny Muszkieta i 13 żetonów bronzowych.2) Wilno karabinek kal.22 wojewody krakowskiego .3) Radom karabinek kal. 22 Związku Inwalidów Wojennych Kraków 4) Wołomin karabinek kal. 22 posła Dąbrowskiego. 5) Kowel karabinek kal. 22 korpusu podoficerskiego 4 pap, 6) Lublin karabinek kal. 22 korpusu podoficerskiego 4 pap.

NAGRODY W KLASYFIKACJI INDYWIDUALNEJ

1) Urbański Jan, strzelec Piotrków nagroda komendantów, karabin Manllicher gen. Konarzewskiego, zegarek na rękę miasta Chęcin i duży żeton złoty.

2) Sałek, 5 psap. Kraków rower nagroda Ministra Komunikacji Romockiego, książka „Wyprawy polarne” prof. A. B. Dobrowolskiego i mały żeton zloty,

3) Stachura, strzelec Wieliczka karabin nagroda Ministra Przemysłu i Handlu Kwiatkowskiego, zegarek od ludności powiatu krakowskiego i duży żeton srebrny.

4) Pietrzak 21 pp Warszawa zegarek srebrny nagroda Szefa Sztabu Generalnego gen. Piskora, karabin Mauzer Komendanta Gł. Pol. Państw, pułk. Jagrym- Maleszewskjego i mały żeton srebrny.

5) Koperski, 21 pp Warszawa zegarek starosty krakowskiego Zbrowskiego i duży żeton bronzowy.

6) Łutowicz, 5 ppleg Wilno zegarek D. O. K. X i mały żeton bronzowy.

7) Lewicki Ofic. Szkota Sanitarna Warszawa zegarek na rękę Ministra Sprawiedliwości Meysztowicza i mały żeton bronzowy.

8) Wojkow Ofic, Szk. San. Warszawa zegarek Związku Prac. Spółdź, Kraków i mały żeton bronzowy,

9) Szymelfelig, 21 p p. Warszawa budzik firmy Kowalski Kraków i mały żeton bronzowy.

10) Korniejczuk 21 pp. Warszawa budzik firmy Kowalski Kraków i mały żeton bronzowy.

11} Gołkowski Ofic. Szk, San. Warszawa zegarek ludności powiatu krakowskiego i mały żeton bronzowy.

12) Grabek, strzelec Krasnystaw karabinek Lebella, gen. Sosnkowskiego i mały żeton bronzowy.

13) Myk, 21 pp. Warszawa zegarek Kom. Pol, Państw, w Krakowie.

14) Sekuracki, 21 p p. Warszawa zegarek firmy Ronka Kraków.

15) Mazur, strzelec Krasnystaw papierośnica posła Dąbrowskiego,

16) Gąsiorek, strzelec Żywiec karabinek kal. 22 Ministra Poczt i Telegraf. Miedzińskiego.

17) Szpałkiewicz 21 p, p. Warszawa papierośnica firmy Śmiechowski Kraków,

18) Jakubiak, strzelec Żywiec komplet przyborów lekko atletycznych Państwowego Urzędu P, W. i W. F.

19) Łucki 48 p. p. Przemyśl przybory do palenia firmy Jarra Kraków,

20) Wywiał, 5 p. sap. zegarek.

21) Dzięcioł, 21 pp. Warszawa żeton i garnitur do pisania.

22) Stańczyk, strzelec Krasnystaw plecak i ładownica.

23) Uss, strzelec Biała Podlaska ka rabinek dziennika „Epoka” .

24) Szymański, 5 pp. leg. Wilno obraz olejny,

25)Walerysiak, strzelec Łódź popielnica marmurowa, zegarek nagroda wojewody łódzkiego dla pierwszego zawodnika z województwa.

26) Trocha, strzelec Łódź popielnica marmurowa.

27) Kordęba, strzelec „Orlęta Kraków” statuetka firmy Jakubowski,

NAGRODY KOBIECE W KLASYFIKACJI ZESPOŁOWEJ

1) Sekcja Wołyń nagroda wędrowna plakieta marmurowa z orłem, karabinek, Mauzer, nagroda p. Prezydentowej Mościckiej, oraz 7 żetonów pozłacanych,

2 ) Sekcja Jarosław karabinek Trombon F. N, ofic. zawód, i rezerw, 4 pp. leg. Kielce, figurka lekkoatletki, „Stadion” i 7 żetonów posrebrzanych.

Sekcja z obozów w Grzędzicach otrzymała komplet do koszykówki nagr. Kom. Gł. Zw, Strzel., oraz 7 żetonów bronzowych.

NAGRODY W KLASYFIKACJI INDYWIDUALNEJ

1) Augucewiczówna Maria strzelczyni Wołyń Łuck książka „Moje boje” z własnoręczną dedykacją Marszałka Piłsudskiego  nagroda Marszałkowej Piłsudskiej ; medalion złoty z wizerunkiem św. Jerzego.

2) Nowacka Fr,, strzelczyni Wołyń – Chorocha duży album nagroda Refer. Pracy Kob. Zw, Strzel.

3) Tarnowska, strzelczyni Wilno mały, album nagroda Refer: Pracy Kob. Zw. Strzel.

Strzelczynie na Kadrówce

Kadrówka tegoroczna miała być egzaminem sprawności sportowej i organizacyjnej dla strzelczyń Czy i jak zdały ten egzamin o tym mogą być różne zdania, osądzi to sztab marszu, osądzą strzelcy, którzy brali w nim udział, osądzą wreszcie same strzelczynie każda w swoim sumieniu, czy i o ile wywiązała się z danego sobie zadania, czy wydobyła z siebie maximum wysiłku. Chcę bezstronnie i rzeczowo przedstawić to co widziałem.

Obesłanie Marszu.

W Krakowie stanęło na wezwanie Komendy Głównej 60 strzelczyń, w tym 4 sekcie marszowe z 2 rowerzystkami, 15 sanitariuszek i 15 strzelczyń do służby gospodarczej. Najliczniej obesłały marsz okręgi: przemyski, wołyński, łódzki, dalej Kraków i Pomorze, wreszcie z najrozmaitszych okręgów zjechały strzelczynie, przebywające na obozie w Grzędzicach.

Podział czynności.

Grupę gospodarczą stanowiły uczestniczki tegorocznych kursów intendentury w Warszawie. Sanitariuszkami były przeważnie strzelczynie, które ukończyły w tym roku 7 mio – miesięczny kurs sanitarny w Przemyślu. Sekcje marszowe wystąpiły w tym samym prawie składzie, co w poprzednich zawodach lokalnych, Marszu Zadwórzańskim, sekcja obywatelki Kobrynowi- czowej w Marszu Sulejówek-Warszawa, sekcja zaś ob. Małeckiej Ołybka- Łuck. Jedynie sekcja z obozu w Grzędzicach prowadzona przez ob. Cybulską z Tomaszowa Mazowieckiego, składała się z nowicjuszek.

Marsz.

W myśl regulaminu strzelczynie mogły stawać do jednego, dwóch, lub trzech etapów. Początkowo miały wszystkie sekcje stawać do zawodów na 2 etapach, ulegając jednak prośbom strzelczyń zgodzono się na udział 2 silniejszych sekcji w całym marszu, co uważano za trochę przedwczesne. Strzelczynie szły na ogół i dochodziły do mety w bardzo dobrej formie, Żadnych poważniejszych wypadków nie było. Wyjątek stanowiła jedna obywatelka z sekcji prowadzonej przez ob. Małecką. Zachorowała ona niespodziewanie na pierwszym etapie, uniemożliwiając dalszy udział w zawodach innym, doskonale zresztą maszerującym zawodniczkom. Sekcja z obozu w Grzędzicach tak jak postanowiła, doszła do Jędrzejowa. 4 zawodniczki z tej sekcji wzięły ponadto udział w biegu indywidualnym. Na 51 drużyn, które doszły w całości do Kielc, zwycięska sekcja żeńska prowadzona przez ob. Kobrynowiczową zajęła 31 miejsce, czyli zostawiła za sobą 20 drużyn męskich! Druga z rzędu sekcja z Jarosławia otrzymała 43-cie miejsce. Muszę podkreślić ogromną karność tej sekcji, doskonałe wyekwipowanie, oraz wielką dbałość i umiejętność prowadzenia drużynowej ob. Zającówny. W sekcji zwycięskiej nie można pominąć milczeniem cichego poświęcenia się ob. Kowackiej z Częstochowy, która mając bezsprzecznie duże szanse zwycięstwa, zrezygnowała z biegu indywidualnego, dlatego jedynie, by nie tracić prawa pomagania słabszym koleżankom.

Zawodniczki „indywidualne”,

Ze strzelczyń biorących udział w biegu indywidualnym pierwsze miejsce, zdobyła ob. Augucewiczówna Marja Wołyń Łuck przybywając w 5°3,10, Na 343 zawodników biorących udział w biegu indywidualnym, była ona 166 – tą, a więc znalazła się w pierwszej połowie zawodników. Następna ob. Nowacka Franciszka (również Wołyń – Chorochów przyszła 172, ob. Tarnowska Aleksandra z Wilna 184. Największą niespodziankę zrobiła nam ob. Wesołowska, z Pruszkowa, której siłom niezbyt ufałyśmy. Ob. Wesołowska już po zgłoszeniu poprzednich strzelczyń, nie chcąc by okręg warszawski pozo stał w tyle, zgodziła się sama do biegu, w którym też przybyła do Kielc w zupełnie dobrej formie zajmując 240-te miejsce, a więc wyprzedzając 100 mężczyzn. Obie rowerzystki, które jako kontrolerki jechały za sekcjami ob. ob.: Tąbielówna z Konina i Żemralska z Pruszkowa wywiązały się również zupełnie dobrze ze swego zadania.

Sanitariuszki.

Sanitariuszkami przydzielonymi do dyspozycji dr, Freyda, naczelnego lekarza marszu, obsadzono każdy etap przed zaczęciem marszu, pozostawiając je po wsiach przydrożnych. Dwie jeździły wraz z doktorem autami sanitarnymi za zawodnikami. Z pośród sanitariuszek wyróżniła się gorliwością i umiejętnością niezmordowana ob. Małecka, która nie chcąc być bezczynnym widzem, gdy zdyskwalifikowano jej sekcję natychmiast stanęła do pracy w dziale sanitarnym. Pierwszy występ sanitariuszek przemyskich dał nam dużo do świadczenia, większość spisała się bardzo dzielnie, paru niezupełnie dopisały siły i energia. Miejmy nadzieję, że poprawią się przy najbliższej okazji.

Strzelczynie w służbie gospodarczej.

Uciążliwe zadanie miały strzelczynie w służbie gospodarczej. Po wydaniu kolacji w jednym punkcie, jechały nocą przed maszerujący mi, żeby na nowym miejscu pomagać miejscowym Komitetom obywatelskim w przygotowaniach, oraz gotować, razem z przydzielonymi do polowych kuchni, żołnierzami. Utrudniał im zadanie pośpiech na każdym etapie i niejednolitość poczynionych przygotowań. Dużą sprawność i inicjatywę wykazały ob. ob.: Sarankiewiczówna, Damańska, Ranachowska i kilka innych.

Braki.

W pracach strzelczyń na Szlaku musiały być również braki. Zostały one zauważone i mówić o nich będziemy na odprawach oraz w korespondencji z okręgami Krytycy niech pamiętają, że przecież ,,nie od razu Kraków zbudowano”, a był to pierwszy na większą skalę występ strzelczyń na Szlaku.

I. Szydłowska.

Strzelec: Organ Towarzystwa Związek Strzelecki, 1927, R.7, Nr. 32
Warszawa, 19 listopada 1927 r.

NA SZLAKU MARSZOWYM.
Widzowie Kadrówki

Wiele się pisało o uczestnikach Marszu Szlakiem Kadrówki.  Zarówno od tych, którzy co rano o świcie stawali w karnym ordynku i wyciągniętym krokiem przemierzali Szlak, jak i o tych, którzy trudem swym w komisjach i komitetach, w kuchniach i na posterunkach sanitarnych przyczynili się do powodzenia Marszu.

Mało się jednak pisało dotąd o tych tłumach widzów, które nierzadko niewiele rozumiejąc o co tu chodzi, wyczuwały wszakże potęgę wysiłku i z podziwem, czasami nawet z rozrzewnieniem, obserwowały trud marszowy.

Ledwieśmy napomknęli czasami o tych i owych, którzy z iście samarytańską gorliwością samorzutnie raczyli znużonych piechurów szklanką wody lub mleka.

W dniach Kadrówki kto żyw wylega na ulice wsi i miasteczek, położonych na Szlaku. Ożywienie pomimo wczesnej pory wielkie.

Począwszy od Czerwonego Prądnika pod Krakowem, gdzie urocze dziewoje obsypują kwiatami dopiero wkraczające na Szlak oddziały, a kończąc na kieleckich podmiejskich osiedlach i na mecie w samych Kielcach wszędzie maszerujących wita przyjazny uśmiech, słowo zachęty, okrzyk podniety, szklanka napoju.

W Miechowie z trudem można utrzymać porządek, w Wodzisławiu balkony tak szczelnie zapełnione, że grożą oberwaniem się, w Chęcinach straż pożarna utrzymuje porządek za pomocą kordonu z lin.

Marsz Szlakiem Kadrówki jest świętem dla wszystkich, bez różnicy narodowości, wyznania, płci ani wieku. Czasem nawet bez różnicy przekonań.

Nierzadko endecy prawomyślni nie tylko wychodzą na Szlak, by przyjrzeć się marszowi, ale nawet ofiarowują swe mieszkania na kwatery.

Strzelec: Organ Towarzystwa
Związek Strzelecki
1928, R.8, nr 25
strona tytułowa

(ze zbiorów: Centralnej Biblioteki Wojskowej)

Polacy i żydzi, mężczyźni i kobiety, podlotki i wyrostki, dzieci i starcy wszystko zaludnia ulice i chłonie ożywczego ducha Kadrówki.

W Chęcinach, naprzeciwko siebie, nieomal twarz w twarz, znaleźli się patriarchalny żyd z małą Rojzą na ręku i ksiądz Sowiński, prawdziwy katolicki, prawowierny ksiądz – endek, – który jeszcze w ostatnią niedzielę przed Kadrówką, wygłaszając z ambony płomienne kazanie, wyłożył całą masońską i pogańską istotę Kadrówki i Związku, zalecając strzec się ich gorzej niż ognia, wody i siedmiu grzechów głównych.

Patryjarchalny żyd i ksiądz endek twarz w twarz, oko w oko stali na rynku Chęcińskim, stali przez długie godziny z uśmiechem przyglądając się dziarskiej młodzi, która w bezinteresownym wysiłku parła naprzód.

Co ten cały różnorodny tłum widzów sprowadzało o tak wczesnej o tak wczesnej porze na Szlak? Jaka siła przerwała ich spoczynek w domu?

W każdej duszy ludzkiej, nawet najmroczniejszej tli się gdzieś na dnie iskra, która ją rozświetla, która wyciska na ustach uśmiech na widok junactwa, na widok potęgi ludzkiego hartu, ludzkiej woli.

Wielkie czyny podbijają nawet najchłodniejsze serca, potrafią nawet najtwardszy pancerz niechęci rozłupać swą bezinteresownością, swym poświęceniem i swą… wielkością.

Trzydniowy potężny wysiłek młodzi, która bezinteresownie na Szlaku Marszowym sposobi się na tęgich obrońców życia, wolności i mienia współobywateli, jest takim właśnie czynem, posiadającym sugestywną siłę i trafiającym do wszystkich serc.

J . Szyszko-Bohusz.